M O D L I T W A

Twoje światło w Fatimie

sobota, 23 sierpnia 2014

Z poletka współczesnego kanibalizmu

Afera w Berlinie. Manipulacje przy przeszczepach serc

Prokuratura w Berlinie bada zarzuty stawiane Niemieckiemu Centrum Kardiologicznemu. Najcięższy zarzut: nieumyślne zabójstwa.
W Berlinie ma miejsce kolejna w RFN afera wokół przeszczepów narządów. Dotyczy ona manipulacji dokonywanych w renomowanym Centrum Kardiologicznym, o czym donoszą berlińskie gazety "Tagesspiegel" i "Berliner Zeitung".
Pacjenci tej placówki szpitalnej uzyskiwali wyższe miejsca na liście oczekujących na przeszczep, ponieważ lekarze przepisywali im - niewskazane właściwie od strony terapeutycznej - silne środki nasercowe. Jedna z lekarek przepisała ok. 30 pacjentom w latach 2010-2012 wysokie dawki leków nasercowych, jakie podaje się tylko chorym znajdującym się w krytycznym stanie.
Deutsches Herzzentrum Berlin Kunstherzprogramm Niemieckie Centrum Kardiologiczne w Berlinie traci swoją świetną renowę
Miało to sygnalizować, że chorym pozostaje już niewiele czasu do życia. W ten sposób pacjentom tym przyznawano wyższe miejsca na ogólno niemieckiej liście osób oczekujących na przeszczep i pomniejszano szanse na przeżycie pacjentów, którzy rzeczywiście byli w gorszym stanie.
Będzie raport komisji
Berlińskie Centrum Kardiologiczne, będące jedną z najbardziej renomowanych placówek tego typu w Europie, po odkryciu tych manipulacji dokonało autodenuncjacji. Prokuratura wszczęła śledztwo ze względu na podejrzenie spowodowania nieumyślnego zabójstwa.
Cała sprawa wyszła na jaw w trakcie badań specjalnej komisji, powołanej w 2012 r. w RFN po odkrytych wtedy skandalach z przeszczepami narządów. W skład tej komisji wchodzą m.in. lekarze, funkcjonariusze Izby Lekarskiej i przedstawiciele kas chorych. Komisja chce pod koniec sierpnia br. przedłożyć raport ze swej działalności.
W RFN obowiązuje zasada, że każdy pacjent czekający na przeszczep figuruje na ogólnoniemieckiej liście. W ten sposób chce się spowodować, by narządy do przeszczepów otrzymywały osoby najbardziej potrzebujące ze względu na stan zdrowia, a nie ze względu na to, czy są w stanie zapłacić za przeszczep.
Dotkliwy brak dawców
W berlińskim Centrum Kardiologicznym przeprowadza się 2500 operacji kardiologicznych z zastosowaniem płucoserca, czyli na otwartym sercu, oraz 2000 operacji naczyniowych i kardiologicznych, w tym około stu przeszczepów serca lub płuc.
W RFN na przeszczep oczekuje 10 tys. chorych. Jak podaje Niemiecka Fundacja Transplantacji (DSO) w RFN co osiem godzin umiera człowiek, ponieważ nie było dla niego materiału na przeszczep. W roku 2013 w całych Niemczech pobrano narządy do przeszczepu tylko od 867 osób, i liczba ta z roku na rok spada.
To, że ludzie tak niechętnie deklarują się jako potencjalni dawcy narządów jest wynikiem szeregu skandali z przeszczepami, ujawnionych w RFN w roku 2012.
KNA, DPA / Małgorzata Matzke
http://www.dw.de/afera-w-berlinie-manipulacje-przy-przeszczepach-serc/a-17872463

środa, 20 sierpnia 2014

" Zmarł Marek Hłasko " - 13/14.VI.1969

strona tytułowa



Biografia Marka Hłaski winna się kończyć na nocy z 13 na 14 czerwca 1969 r. Niespodziewana nagła śmierć pisarza pozostawia jednak tak wiele spraw niedopowiedzianych i nie zakończonych, że relacja ta, aby była pełna, musi zostać uzupełniona próbą wyjaśnienia choćby najważniejszych spraw i działań, które zostały przerwane w momencie śmierci, i tych spraw, wokół których do dziś krąży wiele sprzecznych opinii.
* * *
(grób Marka Hłaski znajduje się na Starych Powązkach b rząd 2 grób 1).
* * *

Wiadomość o śmierci Marka Hłaski pojawia się w Polsce w poniedziałek 16 czerwca, w porannych wiadomościach radiowych. Pierwszą gazetą, która podaje tę informację, jest "Express Wieczorny". Na pierwszej stronie pojawia się krótka notatka o treści:

"Tajemniczy zgon Marka Hłaski. Bonn, 16.6. W sobotę w Wiesbaden (NRF) w nie wyjaśnionych w pełni okolicznościach zmarł Marek Hłasko. Istnieje podejrzenie, iż popełnił samobójstwo. Zwłoki Hłaski znaleziono w mieszkaniu jego znajomego. Policja nic podaje żadnych bliższych szczegółów dotyczących przyczyny zgonu. wyklucza jednak możliwość odpowiedzialności za jego śmierć innych osób.

Jak wiadomo, Marek Hłasko, autor wielu opowiadań szkalujących Polskę Ludową, zdradził w 1958 r. ojczyznę i zbiegł do Berlina Zachodniego. Przez pewien czas przebywał w Izraelu, a potem w W. Brytanii i NRF"
.

Pogrzeb Marka Hłaski w Niemczech. Wiesbaden 1969.


Następnego dnia podaje tę informację "Życie Warszawy". Nie zamieszcza jednak końcowego akapitu.

"Express Wieczorny" następnego dnia dalej drąży temat, pisząc:

"Zagadkowe okoliczności zgonu Marka Hłaski. Bonn.
Prasa zachodnioniemiecka podaje szczegóły dotyczące tajemniczego zgonu Marka Hłaski. Są one dość zagadkowe. Hłasko zmarł w Wiesbaden, w mieszkaniu zaprzyjaźnionego z nim redaktora telewizji zachodnio-niemieckiej, Bobermina. Po wieczorze spędzonym w Wiesbaden na libacji z okazji podpisania dwóch nowych kontraktów dla telewizji izraelskiej, Hłasko zażył całą fiolkę proszków nasennych. Rano znaleziono go martwego.

Aktorka filmowa Sonia Ziemann, z którą Hłasko ożenił się przed siedmiu laty, przebywająca w czasie wypadku w zach. Berlinie, powiedziała dziennikarzom, że według niej, Marek Hłasko używający stale środków nasennych, po spożyciu wielkiej, być może ilości alkoholu, po prostu machinalnie zażył cały posiadany przy sobie zapas proszków. Hłasko również w 1964 r. zażył nadmierną ilość środków nasennych. Wówczas jednak udało się go odratować. Według informacji prasy NRF, Marek Hłasko w ostatnich okresach podlegał silnym depresjom psychicznym".


Pobrzeb Marka Hłaski na Powązkach w 1975 roku. 


Prasa nie tylko europejska, ale światowa podaje wiadomość o śmierci pisarza bez takich uszczypliwych komentarzy. Nie wdaje się w spekulacje na temat samobójstwa - a jeśli nawet, to nie rozstrzyga ich jednoznacznie -lecz podkreśla literackie osiągnięcia Hłaski. W takim tonie piszą londyńskie "Wiadomości" i "Kurier Polski" w Buenos Aires, "New York Times" i "Time". Obszerniej wypowiada się prasa niemiecka: "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "Die Welt", "Kolner Stadt-Anzeiger" i "Wiesbadener Kurier". Gazety powtarzają policyjny komunikat, że wykluczony jest udział osób trzecich, a przyczyną śmierci jest prawdopodobnie przypadkowe przedawkowanie środków nasennych połączonych z alkoholem.

Matkę wiadomość zastaje na wsi, w Stoczku, gdzie Maria Hłasko ucieka tak często, jak tylko może, od hałaśliwej codzienności Warszawy, rzadko więc słucha radia. Stara się odnaleźć trochę spokoju
w doglądaniu swojego małego gospodarstwa. Któryś z jej przyjaciół, dysponujący samochodem, zjawia się tam jeszcze w poniedziałek, przywożąc tragiczną wiadomość. Wczesnym popołudniem zapłakana Maria Hłasko jest już w domu w Warszawie. Czekają na nią siostry i telegramy, pierwszy od Sonji, następny od Janusza von Pileckiego z wiadomością o dacie pogrzebu i rezerwacji biletu lotniczego. Ale czy zdąży na czas załatwić paszport i pozostałe formalności?



Dom w Wiesbaden przy Hauberisser Str. 26.
Tu zmarł Marek Hłasko.


We wtorek rano Maria Hłasko zastaje zbity tłum w Pałacu Mostowskich, w Stołecznej Komendzie Milicji, gdzie wydaje się paszporty. Sytuacja niemal beznadziejna, jednak po paru godzinach oczekiwania, w wyniku jakiejś niewyjaśnionej do do końca interwencji, matka Marka uzyskuje paszport i możliwość wyjazdu na pogrzeb syna.

Jedzie do obcego jej kraju sama, nie znając języka, targana wątpliwościami. Dlaczego? Jaka była przyczyna? Czy było to samobójstwo, czy zawsze przeczuwany przez nią kryzys zdrowotny, atak serca, zawał?

Pytanie, czy Hłasko popełnił samobójstwo, wraca wielokrotnie, kiedy odtwarza się losy pisarza. Ciągle mówi się o tajemniczej śmierci. Zasugerowała to wyraźnie polska prasa, insynuując, że tylko taki może być koniec życia emigranta. Matka zawsze energicznie temu zaprzeczała. Pierwsza informacja prasowa, cytowana wyżej notatka w "Expressie Wieczornym", zabolała i wzburzyła ją do tego stopnia, że bezpośrednio po powrocie z pogrzebu w Wiesbaden napisała list do redaktora naczelnego tej gazety.

W dniu śmierci Syna mego, śp. Marka Hłasko w Expressie Wieczornym ukazała się notatka, z której wynikało, że syn mój "zdradził Ojczyznę".

Ze śmiercią Syna mego straciłam wszystko. Był moim jedynym synem. Moim obowiązkiem jako matki jest chronić pamięć mego dziecka. Dziś już tylko to mogę dla niego zrobić. To jest moim prawem, z tego prawa nie zrezygnuję i z całą mocą protestuję przeciw temu zarzutowi.

Nie mam potrzeby tu, na tym miejscu definiować, co to jest zdrada. Wszyscy to tym wiemy. Postawiony mu został bezpodstawnie najcięższy zarzut jaki może spotkać człowieka. Ktoś nieodpowiedzialny nadużył słów, a słowa pisane mają większą wagę niż słowa mówione i należy je dobrze wyważyć, zanim je się użyje.

Tysiące ludzi czytało te słowa. Tysiące ludzi w nie uwierzyło. Tysiące ludzi ma prawo patrzeć na mnie, jak na matkę zdrajcy Jak żyć dalej z takim piętnem i z takim ciężarem?

Trzeba przyznać, że redaktor naczelny "Expressu Wieczornego", Zbigniew Sołuba, na list ten odpowiedział.

Szanowna Pani!
Po przyjeździe z zagranicy zastałem na swoim biurku Pani list. Rozumiem Panią, iż dotknął ją boleśnie zwrot zawarty w notatce zamieszczonej w naszej gazecie po śmierci Pani syna. Bardzo mi z tego powodu przykro. Notatka z tego rodzaju zwrotem - co chciałbym wyjaśnić - nie była naszą własną informacją. Otrzymaliśmy ją z agencji prasowej. Kierując się tym właśnie, by nie ranić uczuć najbliższych Zmarłemu osób pozostałych tu w kraju- redakcja nasza usunęła następnie notatkę w takiej wersji, jaka ukazała się w jednym tylko,
o stosunkowo małym nakładzie wydaniu "Expressu". W wielotysięcznym nakładzie gazety wiadomości tej nie było w przykrym dla Pani sformułowaniu.

Pragnę Panią jeszcze raz zapewnić, iż jest nam bardzo nieprzyjemnie, iż w ciężkiej dla Pani chwili staliśmy się przyczyną dodatkowego odczucia bólu.

Niemniej przeto wybaczy Pani, że do niej muszę - w odpowiedzi na Jej list stwierdzić to, że nie jesteśmy w stanie podjąć się rehabilitacji pamięci Syna.

Z wyrazami szacunku Redaktor Naczelny Zbigniew Sołuba

Nie znając tych "małych" i "wielotysięcznych" nakładów "Expressu", trudno dociec, w jakiej mierze redaktor Sołuba wyraził szczere ubolewanie, a w jakiej posłużył się dyplomatycznym wykrętem. Fakt pozostaje faktem, że w dniu śmierci Marek Hłasko w swoim rodzinnym mieście został nazwany zdrajcą ojczyzny i zbiegiem.
Wykluczali samobójstwo ci, którzy dobrze go znali. Zofia Hertz, po wielu latach, w rozmowie z Izą Chruślińską, zanotowanej w książce Była raz "KULTURA " wspomina:

..Przeżyliśmy ją [śmierć Hłaski] bardzo, ale ani przez moment nic wierzyliśmy w samobójstwo. Marek dużo pił, a na dodatek zażywał garściami różne lekarstwa, mimo że nic mu nie dolegało. Jego pasją było testowanie na sobie wszystkich lekarstw, jakie pojawiały się w zasięgu jego ręki Kiedyś odwiedził nas przyjaciel Jerzego, Zdzisław Miłoszewski, chory na serce. Akurat wtedy Marek mieszkał u nas. Kiedy zobaczył, że Miłoszewski zażywa lekarstwo na serce, usiłował w niego wmówić, że on też jest poważnie chory , źle się czuje i pomogłoby mu, gdyby Miłoszewski dał mu swoje lekarstwo. A gdy ten odmówił, poszedł do pobliskiej apteki, gdzie udawał atak serca, próbując wyłudzić od aptekarza lekarstwo bez recepty. Na szczęście, aptekarz poznał się na tym i dał mu aspirynę, po której Marek natychmiast "ozdrowiał".

Leopold Tyrmand w wydrukowanym w "Kulturze" paryskiej wspomnieniu pisał:

Potem przyjechała jedna Polka z Los Angeles i opowiadała, że jej zdaniem on popełnił samobójstwo, bo gryzły go wyrzuty sumienia, że nie uratował Krzyśka Komedy od śmierci, bo razem pili wódkę, kiedy Komeda tak fatalnie upadł i uderzył się w głowę, i Hłasko, jak podobno
miał sobie wyrzucać, zamiast go zatargać z tą skaleczoną głowę do szpitala, jeszcze snuł się z nim na jakichś spacerach po pijacku. To wydaje mi się nic przekonywające, nie dlatego, że sumienie i wyrzuty to bajka, bo Hłasko był wrażliwszy na sumieniu od wielu znanych mi jako subtelni, rozedrgani, wibrujący, czego nawet dowodzić nie trzeba, i na pewno układał sobie różne konfiguracje koszmarów na ten temat w bezsenności...]

Nie, samobójstwo, ani zapaść przez gołdę, oderwana szajba, czy nawet najprecyzyjniejsze diagnozy psychoanalityczne mnie .jakoś nie trafiają do przekonania. Trzeba go było znać, oczko miał na siebie uważne, zanim zażył, długo oglądał Seconal pod światło, czy nie uda się go podzielić na pół. A wódka? Ci, którzy robią z jego picia wielkie eschatologie, to są ci sami co o wszystkim w życiu wiedzą połowę. I to zawsze tę mniej ważną.

Wykluczali samobójstwo znajomi i przyjaciele z Izraela. Jerzy Press, który oczekiwał Marka w Tel Awiwie, bardzo dobitnie przy każdej okazji stwierdza, że właśnie w tym momencie, gdy miał pieniądze, kiedy otwierały się przed nim perspektywy pracy i zarobków, gdy wreszcie jechał do ukochanej kobiety, kupił poprzedniego dnia bilet lotniczy, zawiadomił, że przyjedzie, samobójstwo byłoby zupełnie bez powodu i bez sensu. To miał być po długiej niepewności najpiękniejszy dzień w jego życiu.

Lecz czy tryb życia Hłaski, nerwowość, niecierpliwość, gwałtowne emocje, tłumiona proszkami bezsenność, niepewność przyszłości, alkohol, niepokój, niedbanie o siebie - czy to nie było czymś w rodzaju samobójstwa, tyle że rozłożonego w czasie. A do tych wszystkich napięć i zmęczenia doszła gorąca, duszna czerwcowa noc, gdy nawet ludzie zupełnie zdrowi przeżywają niepokoje i skarżą się na bezsenność.

Źródło: Andrzej Czyżewski, "Piękny dwudziestoletni", wydawnictwo Da Capo, 2000.



"Pisanie jest tak samo wspaniałe jak chlanie"

Pamiętny wieczór z piątku na sobotę spędzili w domu na rozmowie, przy muzyce i winie. Rosyjskie pieśni, których Marek zapragnął posłuchać, wprowadziły go w melancholijny nastrój. Bobermin poszedł spać około północy, po nim jego żona, a Marek nadal słuchał płyty. Rankiem znaleźli go martwego.

W poniedziałek, 16 czerwca 1969 roku, niemieckie gazety poranne podały na pierwszej stronie tragiczną wiadomość.

"Der Spiegel": "Marek Hłasko, 35. Żył, pił i pisał. Ten polski pisarz żył w Warszawie, Berlinie, Londynie, w Hollywood, Tel Awiwie; pracował w kibucu protestował i rozrabiał. (...) "Pisanie - powiadał jest tak samo wspaniałe jak chlanie". Kierował się tą maksymą. Po zawarciu małżeństwa z Sonią Ziemann w 1961 roku nic więcej nie napisał".

Popularny "Bildzeitung" donosił: "Marek Hłasko (35), mąż 43-letniej aktorki filmowej Soni Ziemann, nie żyje". W tytule nie było jednak jego nazwiska; brzmiał on: "Mąż Soni Ziemann zatruł się". Kiedy w 1973 roku Krzysztof Kąkolewski, będąc w Wiesbaden, chciał odwiedzić grób Marka, służby cmentarne zaprzeczyły, że się tam taki znajduje, ale kiedy Kąkolewski powiedział, Że chodzi o męża Soni Ziemann, natychmiast wskazały miejsce pochówku. Ziemną mogiłę z drewnianym krzyżem.

Marek miał nadzwyczajny dar przewidywania swojej przyszłości. Któregoś dnia w Wiesbaden poszli z Boberminem na krótki spacer, "za róg, w stronę cmentarza". Gdy przechodzili obok zakładu kamieniarskiego, wówczas, wskazując na mały na-grobek, Marek powiedział: "Nie uwierzysz, ale jeślibym umarł, to nawet takiego na-grobka nie będę miał". Dopiero sześć lat po śmierci ufundowała mu go na Powązkach matka, kiedy po wielu staraniach sprowadziła jego zwłoki do Polski.

Miejsce na cmentarzu pomógł jej załatwić Jan Himilsbach, który dorabiał wtedy jako kamieniarz. Któregoś dnia Himilsbach powiedział głośno w gronie dziennikarzy: "Trzeba sprowadzić Marka do kraju. Gdzie on tam, w tych Niemczech, będzie leżał? Tam nawet nie ma kumpli. Do granicy przyjedzie pociągiem, a od granicy będziemy nieść trumnę. A za trumną będą szły te wszystkie kurwy".

Po pogrzebie w Niemczech Maria Hłasko narzekała, że Sonia odgrywała rolę zbolałej wdowy i to na nią skierowane były flesze i kamery, ale jeszcze w dzień pogrzebu trzeźwo podchodziła do autorskich spraw spadkowych. Potem Sonia woziła ze sobą zdjęcie dwu nieżyjących bliskich: syna Pierre'a i Marka; i stawiała je na sto-liku przy łóżku. Zainteresowała się parapsychologią, licząc na kontakt ze zmarłymi. Nigdy nie powiedziała na Marka złego słowa i miała żal do Henryka Rozpędowskiego, że w swoich wspomnieniach uczynił go czułym potworem, alkoholikiem, Po kilku latach wyszła ponownie za mąż, za aktora. Spisuje swoje wspomnienia, w których będzie dużo o miłości jej życia- Marku Hłasce.

Źródło: Barbara Stanisławczyk, "Miłosne gry Marka Hłaski", wydawnictwo Prószyński i S-ka, 1999.
* * *
Poniżej zdjęcia Krzysztofa Kiduli z Wiesbaden.





Poniżej zdjęcie nowego grobu Marka Hłaski na warszawskich Powązkach (fot. Bartosz Marzec).

http://www.marekhlasko.republika.pl/index2.htm

niedziela, 17 sierpnia 2014

Ukradziona własność Narodu Polski




Bilans Majątku Polskiego. 

(rodzaj własności, wartości, przeznaczenie)


Na przełomie lat 1989 i 1990 - III RZECZPOSPOLITA otrzymała "w spadku"
po Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej
ogromny majątek nieruchomy i ruchomy,
całościowo pod względem wartości i częściowo pod względem składu - nieznany.

Pierwszym i naczelnym zadaniem pierwszego rządu III Rzeczypospolitej 
- równoległym do prowadzonych przemian politycznych -
była inwentaryzacja, wycena, określenie docelowego przeznaczenia tegoż majątku, wraz z programem jego realizacji, 
bowiem było to warunkiem przekształcenia gospodarki sowiecko-komunistycznej na demokratyczną gospodarkę wolnorynkową. 

Niestety, wbrew tej oczywistej powinności, pierwszy rząd p. Mazowieckiego, ani żaden z następnych do dziś tego nie uczynił.


Jedynie, powołany w kolejnym rządzie minister d/s "przekształceń własnościowych",
p. Lewandowski, podjął "próbę" wyceny
wybranych kilkudziesięciu jednostek gospodarczych, angażując do tego celu nawet specjalistów zagranicznych,
opłacając ich usługę w USD w horrendalnej wysokości (honoraria i pełne utrzymanie),
zaciągając na ten cel pożyczkę zagranicą (kilkaset mln USD).

Wyników wyceny nie podano do wiadomości nawet Sejmowi, a po sprzedaży przedsiębiorstw nie poinformowano,
czy sprzedaż pokryła chociaż koszty wyceny!

Następny minister w przekształconym resorcie na Ministerstwo Skarbu nic w tej mierze nie uczynił,
ale z zapałem kontynuował partyzancką prywatyzację,
nie przynoszącą jakoś dochodów Państwu, mimo przekształcania i znikania przedsiębiorstw, a nawet całych branż.

Jakaś dziwna indolencja, a nawet brak zainteresowania zapanowały w Sejmie i Senacie w tej sprawie jakby nie było,
w dziedzinie gospodarczej, finansowej i ekonomiczno-socjalnej najważniejszej w Państwie!

nie mówiąc, te najżywotniejszej dla Narodu Polskiego.

Ponieważ działalność następnego ministra skarbu, p. Wąsacza, nic nowego i pozytywnego nie wniosła, wręcz przeciwnie,
pogłębiła tragiczną sytuację, postanowiliśmy w oparciu o dane z corocznych bilansów oraz okresowych spisów rolnych i leśnych,
a także z ewidencji nieruchomości miejskich, sporządzanych w ostatnich latach PRL - obliczyć wartość rzeczywistą majątku
polskiego, pozostawionego przez PRL - III Rzeczypospolitej Polskiej, wg stanu na 1990 rok i w przeliczeniu na PLN i USD
wg. aktualnych kursów w 1998 roku.

Przechodząc do analiz i wycen, musieliśmy przyjąć założenia, że:

* przedwojenny stan majątku polskiego, określany w 70% jako prywatny, a w 30% jako narodowo-państwowy,
nie mógł być stanem wyjściowym i odniesienia do obliczeń i porównań, gdyż dotyczył innego terytorium, zakresu podmiotowo-gospodarczego, innych cen i wartości;

* stan powojenny:
wobec braku globalnej Inwentaryzacji i wyceny (zinwentaryzowano jedynie pobieżnie substancję Warszawy
i niektórych, większych zakładów oraz wybranych obiektów) - może tylko posłużyć jako stan wyjściowy do indywidualnych roszczeń
reprywatyzacyjnych osób prawnych i fizycznych;

* stan aktualny w 1998 roku
jest niemożliwy do uchwycenia, a nawet rozeznania - wobec prowadzonej partyzanckiej prywatyzacji oraz przekształceń własnościowych,
nie mówiąc już o przechwyceniu ponad 15% majątku przez grupę tzw. "nowych właścicieli" jedynym okresem możliwym do identyfikacji podmiotowo-przedmiotowo-księgowo-wartościowej majątku polskiego w całości
i w układzie własnościowym, okazał się stan aktualny na przełomie lat 1989/1990.

Jednak wobec szalejącej wówczas Inflacji złotego, na­leżało przeszacować wartości na moment de­nominacji złotego,
z aktualizacją na 1998 rok i dla pewności z przeliczeniem także na USD,
w/g ówczesnych i obecnych - oficjalnych przeliczników.

W układzie własnościowym całość majątku polskiego, przejętego w 1990 roku w spadku po b. PRL
- po eliminacji z obliczeń jedynie szelfów morskich, wód bieżących, szczytów górskich i nie eksploatowanych bogactw naturalnych
stanowiła wartość:

1. Własności Narodowe - obowiązane pozostawać nienaruszalne i wzbogacane dla następnych pokoleń (np.: obiekty zamkowe i pałacowe,
jak: Wawel, Malbork, Brzeg. Łazienki itd., parki, muzea, teatry, galerie, zbiory narodowe itp.)

- szacuje się ha wartość:

1100 bln zł.
czyli - 46.0 mld USD,
czyli - 161.0 mld PLN:

Uwaga: obliczeniami i szacunkami objęto kubaturę, architekturę, tereny; wartości historyczne, zawartości wnętrz i zbiory są nie do oszacowania.

2. Własności kościołów i legalnych związków wyznaniowych utrzymane, oddane i zwracane na zasadzie odrębnych ustaw,
i porozumień (np. kościoły i obiekty sakralne, uczelnie, domy opieki, tereny, nekropolie itp.) szacuje się na wartość;

1000 bln zł.
czyli - 41.8 mld USD,
czyli -146.3 mld PLN:

Uwaga: Jak wyżej w p. 1

3. Własności państwowe - pozostające nadal we władaniu Państwa aż do ew. innych decyzji w przyszłości
(np.: obiekty Parlamen­tu, prezydenckie, rządowe, reprezentacyjne, samorządowe, wojskowe, akademie,
instytuty - wraz z terenami itp.) szacuje się na wartość:

1500 bln zł.
czyli - 62.8 mld USD,
czyli -219.8 mld PLN:

4. Własności prywatne - pozostałe po na­cjonalizacji, parcelacji i konfiskatach, czyli nie przejęte przez Państwo
w latach 1944-89, stanowią wartość:

1400 bln zł.
czyli - 58.6 mld USD,
czyli - 205.1 mld PLN:

5. Własności prywatne - przejęte przez Państwo w latach 1944-89, które winny być objęte Ustawą o reprywatyzacji i rekompensatach, stanowią wartość:

2000 bln zł.
czyli - 83.7 mld USD,
czyli -293.0 mld PLN.

6. Własności państwowe - kwalifikowane do prywatyzacji i uwłaszczenia, stanowią wartość:

3500 bln zł.
czyli - 146.4 mld USD,
czyli -512.4 mld PLN.

Zatem łączna wartość ma|atku polskiego,
przejętego przez III Rzeczpospolitą Polską po Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na przełomie lat 1989-1990 wynosiła:

10500 błn zł.
czyli - 439.3 mld USD,
czyli - 1537.6 mld PLN.

Uwagi:
Zastrzeżenia wg poz. 1 i 2;
Wartość w poz. 6. obciążają rekompen­saty za mienie zabużańskie, szacowana
na ca. 50.0 mld PLN:

Nie uwzględniono przemieszczenia wła­sności państwowych (poz.6) i własności pry­watnych przedwojennych (poz.5)
do własności prywatnych (poz.4) tzw.  nowych właścicieli", którzy zostali nimi uwłaszczeni lub je zakupili w latach 1962-1989;

Błąd obliczeniowy wynosić może (+7-5%).

No i co? - korzystając z archiwów, które zachowały się po b. KP przy RM w urzędach wojewódzkich, powiatowych, miejskich,
diecezjalnych, parafialnych, w szufladach ministerstw oraz danych z roczników GUS i biuletynów branżowych

- można było rozeznać, wymierzyć, wycenić i zbilansować całość majątku polskiego.

Dla pewności prawidłowości dokonanej pracy - przeprowadzono kilka symulacji komputerowych, z których wynika niepodważalnie,
że błąd obliczeniowy nie przekracza 5%.

Kto wątpi - proszę przeprowadzić symulację, biorąc za podstawę wyjściową np. obszar kraju.

Zresztą i panowie ministrowie coś nie coś "farby puścili"

- Pan Lewandowski podał, że gdyby doszło do reprywatyzacji - to pochłonęłaby ona 20% całości majątku państwowego,
o wartości 400 bln zł,

a zatem wartość majątku Państwa wynosiła w 1993 r.

2000 bln zł,
czyli -93,8 mld USD,
czyli - 328,3 mld PLN;

- Pan Kaczmarek potwierdził koszt reprywatyzacji, ale podał, że pochłonie ona 30% majątku Państwa.

Wynika z tego, że cały majątek państwowy w 1995 r. miał wartość

1333,3 bln zł,
czyli - 54,98 mld USD,
czyli -189 mld PLN;

- Aktualnie pan minister Wąsacz podał oficjalnie w Sejmie, że reprywatyzacja kosztować będzie 190 mld PLN,
ale wartość całości pozostałego w 1998 roku majątku państwowego wynosi tylko

135 mld PLN.

W trakcie wystąpienia p. min. Wąsacza w Sejmie, transmitowanego przez TVP2, w którym oświadczył,
że Ministerstwo Skarbu Państwa dokonam wyceny ponad 10 rys. przedsiębiorstw i cały majątek państwowy
możliwi do sprywatyzowania wynosi

135 mld PLN

wziąłem kalkulator i obliczyłem wartość tylko 10-ciu przedsiębiorstw,
podartych w tym samym przemówieniu przez p. Ministra:

Banki (bez NBP, PKO i BGŻ); Polską Miedź; Polską Naftę, Telek. Polską, Polskie Cukrownie, PKP, PLL i Porty Lot, PZU i
Ubezpieczenia (bez 1 Portfela), Energetyka, PPTyt - przeznaczonych do najbliższej prywatyzacji, przyjmując wycenę podaną tydzień
wcześniej
przez Ministerstwo Skarbu.

Otrzymałem łączną sumę
97 mld.PLN.

Wynika z tego że pozostałe, wycenione ponad 10 tys. przedsiębiorstw,
warte są tylko
38 mld PLNI. czyli przeciętnie po
3.8 min zł!

Z reguły przedsiębiorstwa są w obrębie miast, sądzić zatem należy, ze same place tyle są warte!

A zatem, albo p. Minister się pomylił, albo kpił "W żywe oczy" z posłów i społeczeństwa.

W związku z powyższym warto jest obliczyć różnice wartości polskiego majątku państwowego,
występujące na przestrzeni 9-ciu lat III RP w/g naszych danych, opartych na bilan­sach PRL
i podawanych przez kolejnych ministrów
po 1990 roku.

Wartości majątku państwowego przejętego do prywatyzacji przez Min. Przekształceń i Mln.Skarbu w mld. PLN/USD
- w/g kursów w 1998 roku:

A - 1990r.
B - 1993r.
C - 1995r.
D - 1998r.

(bilans poz.5+6) (min.Lewandowski) (min.Kaczmarek) (min.Wąsacz)

805,4/230,7 328,3/93,8 189/54 135/38,6

1 .Różnice w odniesieniu do wartości A

= -477.1/136.3-616,4/176,1 -670,4/191,5

2. Różnice w odniesieniu do wartości B:

+477.1/136.3 = -139,3/39,8-193,3/55,2

3. Różnice w odniesieniu do wartości C:

+616.4/176,1 +139,3/39,8 = -54/15,4

4. Różnice w odniesieniu do wartości D:

+670,4/191,6 +193,3/55,2 +54/15,4 =

Jeżeli nawet uwzględnić fakt, że do budżetu w wyniku tej partyzanckiej prywatyzacji wpłynęło
21,5 mld PLN,

a choćby dwa razy tyle - to występujące różnice przyprawiają o zawrót głowy.


Afery FOZZ, Bagsika, Bogatina i inne - stanowią margines w porównaniu z aferami, które musiały mieć miejsce w prowadzonej prywatyzacji majątku Państwa.

Chodzi tu bowiem nie o miliony, ale o setki miliardów PLN lub USD!



cd. Bilansu

Uwagi od webmastera:
Strony internetowej:
Opolsko Ma
Tą stronę opracowano na podstawie:
- TYLKO POLSKA - co czwartek w kioskach
PO PRZECZYTANIU GAZETĘ PRZEKAŻ INNYM
Tekst "Bilansu Majštku Polskiego zamieszczono za zgodą Pana Tadeusza Aleksandra Żochowskiego.
Dziękuję.

CZ. II.





Bilans Majątku Polskiego.

(cz.2)


Gdzie się podziały te własności nieruchome i ruchome, gdzie te ogromne sumy pieniędzy?

Kto je przechwycił, jak, kiedy, w jaki trybie, z czyją pomocą, aprobatą, udziałem?

Najwyższa Izba Kontroli "dotykała" się już sporadycznie kilku "spraw", nic z tego "nie wyszło", najwyższy czas,
by przeprowadzić wnikliwą kontrolę kompleksowej całości prywatyzacji dokonanej, sięgając nawet do 1962 roku!

- gdyż już wtedy rozpoczęty się darowizny, uwłaszczania nomenklatury, sprzedaże za grosze lub symboliczną złotówkę, ze szczególnym nasileniem od czasu "panowania" premiera Mesnera !...

Prokurator Generalny - winien wkroczyć w tę sprawę z urzędu, bo niczego gorszego, aferalnego w Polsce nie było,
nie ma i nie będzie (bo pozostały tylko nieciekawe resztki majątku Państwa).

Winna być powołana "Specjalna Komisja" Sejmu RP, z wyjątkowymi uprawnieniami, bo chodzi tu o setki mld PLN, kilka budżetów Państwa!

Warto także zastanowić się nad tym, że do wskaźników, określających wielkość i wartość majątku państwa,
należy także Produkt Narodowy Brutto i Produkt Narodowy Netto i ich roczne przyrosty.

Co oznaczają?
Wg danych poszczególnych rządów na przestrzeni lat 1990-2002 przyrosty roczne w sumie osiągnęły prawie 50%.

A jak to wyraża się w wartościach wg cen porównywanych?

Węgla produkujemy prawie o połowę mniej, stali, w hutnictwie też, budownictwo spadło o więcej niż połowę,
niektóre branże w ogóle zniknęły (elektronika, tworzywa itp.), inne upadają (elektrotechnika, włókiennictwo itd.),
w handlu zagranicznym 20 mld USD deficytu.

Nasza gospodarka była w świecie na 10-12 miejscu, dziś na 56-54 ??!

TAŻ


Dopiski:

List do Parlamentarzystów

JW Pan
Poseł na Sejm RP
Ul. Wiejska 4-6
00-489 WARSZAWA

BILANS MAJĄTKU POLSKIEGO

Szanowny Panie Pośle,

Zbliża się chwila, gdy Sejm Rzeczypospolitej Polskiej powoła wreszcie Specjalną Komisję Sejmową w sprawie zbadania przebiegu, prawidłowości,
ew. nadużyć oraz korupcji w dziedzinie prowadzonej od lat 13-tu partyzanckiej prywatyzacji majątku polskiego.

Jest to na pewno najważniejsze zadanie, jakie prawdziwy, uczciwy Sejm ma do wykonania w czasie obecnym.

Wszystkie bowiem ujawnione i nagłaśniane afery korupcyjne i gospodarcze łącznie - takie m.in. jak: FOZZ, Bagai-ka, Bogatynia, Banku Śląskiego
itp. stanowią tylko niewielki, margines dokonanej i trwającej nadal kolosalnej afery w zakresie prywatyzacji, prowadzonej od 1980 roku
(a nawet wcześniej rozpoczętej) do dziś.

Przesyłam Panu,

jako podstawowy mate­riał wyjściowy do analizy i realizacji zadania, jakie spełnić będzie miała w/w Komisja,
a w której (mam nadzieję) weźmie Pan udział lub przynajmniej będzie z Nią współdziałał -dla dobra Państwa i Jego Obywateli.

Pozwoli Pan, te do załączonego Bilansu

... dodam kilka spostrzeżeń i uwag:

1. Zgodnie z koncepcją (jeśli nie zaleceniami finansowo-gospodarczymi grup światowych decydentów) p.Sachs i Balcerowlcz
wykluczyli obowiązek dokonania w Polsce reprywatyzacji własności prywatnych, przejętych przez PRL po II Wojnie Światowej,
co było pierwszym zasadniczym obowiązkiem pierwszego rządu III RP.

W ten sposób pozbawiono - w drodze przejścia ustroju Państwa z systemu socjalistycznego
na demokratyczno-kapitalistyczny,
co było i jest podstawowym zadaniem władz tworzonej i organizowanej III RP

- Kraj z co najmniej milionowej średniej klasy właścicieli, mnożąc tym samym bezrobocie i biedę
(niezależnie od powinności władz ustawodawczych i wykonawczych w dziele sprawiedliwości, uczciwości,
przestrzegania Dekalogu, moralności i przyzwoitości).

2. Zaniechano opracowania bilansu MAJĄTKU PAŃSTWA, pozostawionego III RP przez PRL,
od czego przecież zacząć trzeba było programowanie i przekształcanie ustroju gospodarczego Państwa.

To już nie był błąd, czy zaniechanie, ale karygodne postępowanie, realizowane z całą premedytacją,
w myśl zasady:
"w mętnej wodzie łatwiej łowić ryby".

Żaden minister Przekształceń Skarbu nie wykonał także tego podstawowego zadania, jakkolwiek próby takie podjął
p. minister Lewandowski, angażując do tego zagranicznych fachowców, ale rezultatów ich prac nikt nie oglądał,
za to wydano na ten cel 300 min USD, pożyczonych z ŚBW, a dług ten będziemy spłacać my,
ba - już płacimy!

I to w sytuacji, gdy własnych fachowców z tej dziedziny mamy w nadmiarze i to nie gorszych
- bo rozeznanych na miejscu w sytuacji i realiach.

Za taki "numer" takiego ministra Stalin czy Hitler kazałby rozstrzelać, ale demokracja rządzi się innymi prawami.

3. Ignorując powyżej omówione podstawowe prawa i obowiązki p.p. Sachs i Balcerowicz zaprogramowali realizację partyzanckiej,
wybiórczej prywatyzacji, z zastosowaniem przedziwnych przekształceń, którą zaczął realizować p.Balcerowicz,
a potem jego następcy w dziele, w myśl Jego wskazań i nadzoru.

Te przekształcenia są na tyle ciekawe, że poświęcę im parę zdań:

3.1. powołano 15 Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, grupując w nich ponad 550 dobrze prosperujących przedsiębiorstw.

Oddano je w pacht zagranicznym firmom na zasadzie opłacania tych firm wg umowy
przez Skarb Państwa w USD,
niezależnie od wyników ekonomicznych zarządzanych przez nie NFI.

Jest to podwójny skandal - jeśli nie przestępstwo:

Czy my w Polsce jesteśmy aż takimi ignorantami, iż nie mamy ludzi, którzy mogliby zarządzać tymi NFI?

Czy zarządy nie powinny być opłacane z zysków NFI, a nie ze Skarbu Państwa?

Jeżeli będą dobrze zrządzać, będą zyski i dobre pensje, jeśli ile - nie będzie dobrych zarobkowi
- czy to nie słuszne, zasadne i mobilizujące?

Ponadto jeszcze dziwna sprawa z "darmowym" przekazaniem akcji wszystkim dorosłym obywatelom RP:
wbrew ustaleniom to "darmowe" przekazanie akcji kosztowało obywatela:
20 zł - świadectwo udziału;
3 zł - jego zniszczenie u maklera;
30 zł- założenie konta w banku dla zlokalizowania otrzymywanych 15-łu akcji;
łącznie 53 zł,
więc obywatel zapłacił
53 zł za 15. akcji NFI,
czyli po cenie
3,53 zł za jedną!

Ciekawe, że na Giełdzie średnio już od wielu lat utrzymują się akcje NFI w tej cenie!

Jeszcze ciekawszy jest fakt, że wg wszelkich zasad winno być wypuszczonych przez każdy NFI 28 mln akcji
- bo tylu było dorosłych obywateli w Państwie.

A powypuszczano przeciętnie po 33 mln akcji! (tylko z I-ej emisji).
Dla kogo te 5 mln akcji?

Przecież każdy w zarządzie i w Rządzie miał prawo do tych 15-tu akcji

A co już zakrawa na skandal - nominalną cenę akcji ustalono na 10 gr. - po takiej cenie sprzedawano (komu?) ten nadmiar akcji oraz te,
które nie odebrali obywatele.

A poza tym przedsiębiorstwa w NFI coraz częściej bankrutują i upadają, ale f-my zarządzające
i zarządy NFI są nadal opłacane w/g umowy!

3.2. Większość dobrze prosperujących przedsiębiorstw przekształcono w spółki Skarbu Państwa,
tworząc na żywym ciele przedsiębiorstwa "ropiejący wrzód",
a jakby było tego mało - potworzono z kilku spółek holdingi -"ropiejące superwrzody"
na ciele szeregu przedsiębiorstw.

Dlaczego "wrzody"?

Oto spółki, a tym bardziej holdingi, musiały przecież wybudować się, wyposażyć
i to b. kosztownie,
zatrudnić personel biurowy - więc nieprodukcyjny, uposażyć go i to wysoko, szczególnie zarządy
i rady nadzorcze (setki min zł,
a nawet po denominacji dziesiątki i setki tys. pro persona miesięcznie!) i środki na to "wysysa się" z przedsiębiorstw,
które tracą płynność finansową, wreszcie bankrutują.

4. Najbardziej fascynującym pomysłem p.p. Sachsa i Balcerowicza było wprowadzenie w Polsce
(chyba na "udany wzór południowoamerykański") b. wysokiej inflacji i jeszcze wyższego oprocentowania kredytów i pożyczek,
przy równoległym utrzymaniu stałego kursu USD.

Było to generalnym "gwoździem do trumny" polskiej gospodarki narodowej.

Opisywanie skutków jest bezcelowe, dobrze Pan to zna, podam tylko przykład, który jest dotychczas różnie interpretowany:

oto tow. Kiszko nie zdołał zaorać Stoczni Gdańskiej, p. Rakowski, mimo szczerych chęci
i nawet wydania zarządzenia,
nie zniszczył tej stoczni, ale p. Balcerowicz bez jakichkolwiek złorzeczeń, decyzji,
zarządzeń tak po prostu, mimochodem, zrujnował i unicestwił tę stocznię!

Właśnie wysoko oprocentowanymi kredytami!

Bo jak stocznia mogła sprzedać wybudowany statek po cenie światowej lub taniej,
a zatem z zyskiem,
gdy budowała go za kredyty oprocentowane na 150-180% rocznie,
podczas gdy jej konkurenci
zagraniczni budowali analogiczne statki za kredyty oprocentowane tylko na 7-9%?

I do tego bank wpływające od armatora dolary za statek przeliczał złote polskie
po stałej cenie 25 tys.?

Zadłużenie w bankach rosło tak piorunująco, że po 4 latach przerosło wartość stoczni
wraz ze statkami w budowie i całą załogą
(jak nie płacono im poborów - to nic nie byli warci).

Stocznia sprzedawała kawałek po kawałku Infrastrukturę, teren, aktywa, aż wreszcie splajtowała zupełnie.

I winni byli tu nie ludzie, brak kompetencji, koniunktura (która była akurat dobra)
ale z całą premedytacją zaprogramowany
i realizowany system finansowo-kredytowy.

Wszystkie omówione pokrótce uwagi i spostrzeżenia odnoszą się do całej naszej gospodarki
- ale jaka jest konkluzja?

- po co to uczyniono i realizuje się dalej, choć już nie w takim wymiarze i tempie?

Oto dążeniem było, i jest zniszczenie całkowite polskiej gospodarki narodowej
i wyprzedanie tego co się uda za bezcen lub za darmo.

W ciągu tych 13-tu lat szereg całych branż znikło (tworzywa, elektronika itp.),
wiele upadło w połowie (przemysł okrętowy, włókienniczy, górnictwo itd.),
większość utraciło płynność finansową.

Gdy zakład, przedsiębiorstwo, instytucja jest na skraju bankructwa, to można ją także sprzedać, ale za jaką cenę?

A jeszcze, gdy wprowadzi się do transakcji choć trochę kapitału zagranicznego,
uzyskuje się zwolnienia podatkowe na 3, 5, 10 nawet więcej lat i to w powadze uchwalonej Ustawy!

Mamy takie przypadki, że kupiono dobrze uprzednio prosperujące przedsiębiorstwa za cenę
lub poniżej zwolnień podatkowych.

Czyżby to były takie "nie­winne" przypadki?!

Szanowny Panie Pośle
- jeżeli miałby Pan jakieś wątpliwości do załączonej wyceny

Bilansu Majątku Polskiego

nic nie stoi na przeszkodzie, by je sprawdzić, choćby wyrywkowo:
wartość księgowa jest zbilansowana w skali kraju z tzw. bilansów rocznych i okresowych spisów rolnych i leśnych i znajduje się w archiwach b. KP przy RM (późniejsze CUP),
nieruchomości miejskie łącznie z Warszawą - w archiwach tych miast

(o ile ktoś nie postarał się ich zniszczyć, w każdym razie w latach 1990-93 były dostępne i kompletne).

Rząd wyceny nie robił, więc trochę ludzi dobrej woli to uczyniło.

Proszę zatem tego materiału nie lekceważyć, jest on jedynym, oryginalnym, w swoim rodzaju.

Jeśli Panu się przyda w pracach sejmowych i jeśli coś z tej sejmowej kontroli pry-watyzacji pozytywnego dla Polski wyjdzie
-będzie to dla nas i dla mnie osobiście satysfakcją.

I spełnieniem zadania.

Z poważaniem

-Tadeusz Aleksander Żochowski

PS. dla ułatwienia wymiany poglądów podaję mój e-maili <olektaz@poczta.onet.pl>

Opracowania te przesyłam do:

PIS,
Samoobrona,
LPR,
PSL
i Niezrzeszonych.

Partie SLD, UPi PO (grupujące b. UD i UW) są zbyt "umoczone" w prywatyzacji,
będą robić wszystko,
by nie dopuścić do powołania Komisji lub prace torpedować.

Dlatego różnice poglądów powinny pójść na bok, a zająć się trzeba głównym celem.

Gdańsk, dn. 12.05.2003 r.

Tadeusz Aleksander Żochowski


Uwagi od webmastera:
Strony internetowej:
Opolsko Ma
Tekst Bilansu przygotowano:
12.05.2003 czyli 3791 dni dni temu
Skrypt ze strony:
Kurs Html
Tą stronę opracowano na podstawie:
- TYLKO POLSKA - co czwartek w kioskach
PO PRZECZYTANIU GAZETĘ PRZEKAŻ INNYM
Tekst "Bilansu Majątku Polskiego zamieszczono za zgodą Pana Tadeusza Aleksandra Żochowskiego.
Dziękuję.

Ps. Potwierdzeniem prawdziwości tego Raportu mogą być Polska a Unia Europejska. 44 pytania
Prof. Jerzego Roberta Nowaka.
A szczególnie punkt 2.
Czy prawdą jest, że w rezultacie nadmiernego niekontrolowanego otwarcia rynku polskiego dla zachodniego eksportu padły szczególnie cenne polskie przemysły?

Po zapoznaniu się z tekstem Raportu, zastanawiam się, dlaczego do dnia dzisiejszego nikt z Parlamentarzystów nie zainteresował się tym, że Marszałek Sejmu nie zaproponował uzupełnienie obrad Sejmu o punkt dotyczący informacji o stanie prac poselskich, dotyczących wyjaśnienia informacji przekazanych przez Pana Tadeusza Aleksandra Żochowskiego.

Czyżby Ktoś usiłował coś ukryć lub zatuszować?
Bo jak inaczej wyjaśnić brak reakcji na przykład ze strony Posłów, którzy deklarując się za budową IV RP i posiadając w Sejmie swojego Marszałka, zaś w Rządzie swojego Premiera, Prokuratora...
Tylko że aby zbudować IV RP to pierwsze na podstawie Raportu "Bilans Majątku Narodowego" trzeba odpowiedzieć sobie:
Kto w sposób nieuczciwy wzbogacił się, kosztem Polskiego Narodu.
I dlaczego sprawa Raportu "Bilans Majątku Narodowego" jest objęta barierą milczenia.

http://opolskoma.w.interia.pl/bilans1.htm

środa, 13 sierpnia 2014

LAO - TSE, 81 Myśli




TAO TE KING
KSIEGA DROGI CNOTY




[Tlumaczyl na jezyk polski L.Z. na podstawie wydania rosyjskiego: Yan-Chin-Shun -Drewnekitajskij filosof Lao-Tsy i jego uczenije.
Izdatielstwo Akademii Nauk SSSR. Moskwa-Leningrad 1950, str. 115-159 Lao-Tsy - TAO-TE-KING...

Tao (pisane tez Dao) odpowiada japonskiemu ideogramowi Do (wymawiaj: Dou, Dau) uzywanemu w takich pojeciach jak aikido, karate-do, judo... Chinskie Tao (Dao) czyli japonskie Do (Dou) oznacza Droge, Sciezke, Droge Niebios... i pisane jest oryginalnie ideogramem zlozonym z 12 kresek...]


Czesc pierwsza   SEE
1. Tao, które mozna wyrazic slowami nie jest prawdziwym Tao.
Imie, które moze byc nadane, nie jest stalym imieniem.
Bezimienne jest poczatkiem nieba i ziemi, imie posiadajace - matka wszystkich rzeczy.
Dlatego ten, kto wolny jest od namietnosci, widzi jego chwale, a kto namietnosciami jest ogarniety, widzi je tylko w formie skonczonej.
Pierwsze i wtóre sa tego samego pochodzenia, lecz z róznymi nazwami. Razem nazywaja sie najglebszym. Od jednego najglebszego do wtórego - drzwi do wszelkiej cudownosci.

2. Kiedy ludzie dowiaduja sie, ze piekne jest pieknym, pojawia sie i wstretne. Kiedy dowiaduja sie, ze dobro jest dobrem, pojawia sie i zlo.
Dlatego byt i niebyt rodza siebie nawzajem, trudne i latwe rodza siebie nawzajem, dlugie i krótkie wzajemnie sie oblekaja w ksztalt, wysokie i niskie wzajemnie sie przyciagaja, dzwieki laczac sie zestrajaja w harmonie, poprzedzajace i nastepujace dokonuje sie jedno za drugim.
Dlatego madry czlowiek wybiera nieczynienie i realizuje nauke bezglosnie. Wtedy wszystkie rzeczy rozpoczynaja ruch i nie zaprzestaja. On stwarza i nie posiada, czyni i nie korzysta, dokonuje i nie pyszni sie. Poniewaz nie pyszni sie nie porzucaja go.

3. Jesli nie wyrózniac medrców, to w narodzie nie bedzie wasni. Jesli nie cenic drogocennych przedmiotów, to w narodzie nie bedzie zlodziei. Jesli nie widac upragnionego przedmiotu, to serca narodu nie beda podniecone.
Dlatego rzady madrego czlowieka czynia serca pustymi, a zoladki pelnymi. Oslabiaja one wole i wzmacniaja kosci. Beda stale dazyc do tego, aby naród nie posiadal wiedzy i namietnosci, a posiadajacy wiedze nie osmielili sie dzialac.
Urzeczywistnienie nieczynienia zawsze przynosi spokój.

4. Tao jest puste, lecz dzialajac wydaje sie niewyczerpane.
O, najglebsze! Ono wydaje sie byc praojcem wszelkiej rzeczy.
Jesli przytepic jego przenikliwosc, uwolnic je od chaosu, umiarkowac jego blask, upodobnic je do pylku, to bedzie ono wydawac sie jasno istniejacym.
Nie wiem czyim ono jest tworem.
Poprzedza ono przodka zjawisk.

5. Niebo i ziemia nie sa humanitarne i odnosza sie one do wszystkich istot, jak do trawy i zwierzat.
Madry czlowiek nie jest humanitarny i nie narusza naturalnego zycia narodu.
Przestrzen miedzy niebem i ziemia podobna jest do miecha kowalskiego i fletu: wewnatrz pusta i prosta. Im silniejszy ruch tym wiekszy skutek.
Ten, kto wiele mówi, czesto przezywa niepowodzenie. Dlatego lepiej jest przestrzegac srodka.

6. Pustka jest niesmiertelna i nazywam ja najglebszym poczatkiem. Wejscie w najglebszy poczatek nazywam korzeniem nieba i ziemi. Nieskonczone jest jako istnienie i dziala bez wysilku.
7. Niebo i ziemia sa dlugowieczne. Niebo i ziemia sa dlugowieczne dlatego, ze istnieja one nie dla siebie. Oto dlaczego moga byc dlugowieczne.
Dlatego madry czlowiek stawia siebie za innymi, dzieki czemu okazuje sie on przed ludzmi. Lekcewazy on swoje zycie i tym samym zycie jego jest zachowane. Pochodzi to stad, ze medrzec sobie lekcewazy osobiste i tym samym jego osobiste jest spelniane.
8. Wyzsza cnota podobna jest do wody. Woda przynosi pozytek wszystkim ludziom i nie walczy. Ona znajduje sie tam gdzie ludzie nie chcieliby byc. Dlatego podobna jest do Tao.
Zycie powinno wzorowac sie na ziemi; serce powinno przestrzegac wewnetrznych pobudek, dobroczynnosc powinna byc zgodna z czlowieczenstwem, slowo powinno byc zgodne z prawda, kierowanie powinno byc zgodne ze spokojem, czyn powinien byc wspólmierny do mozliwosci, dzialanie powinno byc zgodne z czasem.
I jesli nie walczyc - nie bedzie narzekania.
9. Kto napelnia nad miare i ostrzy zbyt ostro, ten nie moze dlugo zachowac. Jesli komnata napelniona jest zlotem i jaspisem, to nikt nie jest w stanie jej ochraniac. Jesli bogaci i wielmoze sa dumni, to sami sciagaja na siebie nieszczescie.
Jesli sprawa jest zakonczona, czlowiek powinien odejsc. W tym jest prawo naturalne Tao.
10. Dla zachowania spokoju duszy nalezy przestrzegac jednosci. Wtedy nie beda budzic sie pragnienia. Jesli uczynic duch miekkim czlowiek stanie sie podobnym do nowonarodzonego. Jesli jego postrzeganie staje sie czyste, wtedy nie bedzie bledów.
Milowanie ludu i kierowanie krajem odbywa sie bez medrkowania. Wrota swiata otwieraja sie i zamykaja przy zachowaniu spokoju. Znajomosc tej prawdy czyni mozliwym nieczynienie.
Rodzic i wychowywac, stwarzac i nieposiadac, tworzyc i nie korzystac, bedac starszym posród innych nie uwazac siebie za wladajacego - to wszystko nazywa sie najglebszym Te.
11. Trzydziesci szprych laczy sie w jednej piascie formujac kolo, a uzywanie kola zalezy od pustki miedzy nimi. Z gliny robi sie naczynia, a uzywanie naczyn zalezy od pustki w nich. Przebijaja drzwi i okna, aby zrobic dom, a korzystanie z domu zalezy od pustki w nim. Oto co znaczy uzytecznosc bytu i pozytek z niebytu.
12. Piec kolorów przytepia wzrok. Piec dzwieków przytepia sluch. Piec doznan smakowych przytepia smak. Szybka jazda i polowanie podniecaja serce. Drogocenne rzeczy zmuszaja czlowieka, by dokonal przestepstwa. Dlatego wysilki madrego czlowieka, skierowane sa na to, aby zycie nasycic, a nie na to, aby posiadac ladne rzeczy. On rezygnuje z tych ostatnich i zadowala sie pierwszymi.
13. Slawa i hanba podobne sa do strachu. Wielmoznosc podobna jest do wielkiego nieszczescia w zyciu. Co znaczy, ze slawa i hanba podobne sa do strachu? To znaczy, ze posledni ludzie zyskuja sobie slawe ze strachem i traca ja takze ze strachem. Co znaczy, ze wielmoznosc podobna jest do wielkiego nieszczescia w zyciu? To znaczy, ze ja mam wielkie nieszczescie, poniewaz cenie samego siebie. Gdy nie bede cenic samego siebie, wtedy nie bede miec nieszczescia. Dlatego wielmozny, sluzac z samozaparciem ludziom, moze zyc posród nich. Humanitarny, sluzac z samozaparciem ludziom, moze przebywac posród nich.
14. Patrze na nie i nie widze, dlatego nazywam je niewidocznym. Slucham go i nie slysze, dlatego nazywam je nieslyszalnym. Staram sie je pochwycic i nie moge, dlatego nazywam je najdrobniejszym. Te trzy sa niewytlumaczalne. Dlatego lacza sie one w jedno. Jego wierzch nie jest oswietlony, jego spód nie jest zaciemniony. Ono jest nieskonczone i nie moze byc nazwane. Ono ponownie wraca do niebytu. I oto nazywaja je ksztaltem bez ksztaltu, ksztaltem bez istoty. Dlatego nazywaja je niejasnym i mglistym. Spotykam sie z nim i nie widze jego twarzy, sledze je i nie widze jego pleców.
Trzymajac sie odwiecznego Tao i opanowujac terazniejszy byt, mozna poznac odwieczny poczatek.
Nazywa sie nicia Tao.
15. W dawnych czasach ten, kto byl zdolny do oswiecenia, znal najdrobniejsze i glebokie. Ukryte, dlatego nie mozna bylo ich poznac. Poniewaz nie mozna bylo ich poznac, dowolnie nadawano im ksztalt: one byly niesmiale, jak gdyby przechodzily zima przez potok, one byly niezdecydowane, jak gdyby baly sie swoich sasiadów; one byly wazne jak goscie; one byly ostrozne, jak gdyby przechodzily po topniejacym lodzie; one byly proste jak nieobrobione drzewo; one byly nieobjete jak dolina; one byly nieprzeniknione jak metna woda. To byly te, które zachowujac spokój, umialy brudne uczynic czystym. To byly te, które zdolne czynic dlugowieczny ruch spokojnym, wspóldzialaly z zyciem. One przestrzegaly Tao i nie pragnely wiele. Nie pragnac wiele, zadowalaly sie tym, co istnieje, i nie tworzyly nowego.
16. Doprowadze pustke do kresu - zachowam pelny spokój i wtedy wszystkie rzeczy beda wzrastac, a ja czekac bede ich powrotu. Wszystkie rzeczy rozkwitaja i wzrastaja do swego poczatku. Powrót do poczatku nazywa sie spokojem, a spokój nazywa sie powrotem do zycia. Powrót do zycia nazywa sie staloscia. Znajomosc stalosci nazywa sie oswieceniem, a nieznajomosc stalosci czyni zlo. Znajacy stalosc staje sie madrym, madry staje sie sprawiedliwym, a kto jest sprawiedliwy - staje sie panujacym. Panujacy podaza za niebem, niebo podaza za Tao, a Tao jest wieczne. Do konca zycia nie zazna niebezpieczenstwa.
17. Prosci ludzie wiedzieli, ze maja ludzi wielkich. Oni kochali ich i wywyzszali. Potem bali sie ich i pogardzali. Dlatego kto nie zasluguje na zaufanie, ten nie cieszy sie zaufaniem. Kto jest wnikliwy i wstrzemiezliwy w slowach, ten zyskuje zaslugi i dokonuje czynów, i naród mówi, ze on przestrzega naturalnosci.
18. Gdy usunieto wielkie Tao, pojawil sie "humanizm" i pojawila sie "sprawiedliwosc". Gdy pojawilo sie medrkowanie, powstala i wielka obluda. Gdy szesciu krewnych wiedzie spór, wtedy pojawia sie "synowski szacunek" i "ojcowska milosc". Gdy w panstwie panuje nieporzadek, wtedy pojawiaja sie "wierni poddani".
19. Kiedy beda zaniechane medrkowanie i uczonosc, wtedy naród bedzie stokroc szczesliwszy, beda zaniechane "humanizm" i "sprawiedliwosc", wtedy naród powróci do synowskiego szacunku i ojcowskiej milosci, kiedy beda zniszczone chytrosc i wyzysk, wtedy znikna zlodzieje i rozbójnicy. Wszystkie te trzy rzeczy pochodza z braku wiedzy. Dlatego nalezy wskazywac ludziom, ze powinni byc oni prosci i skromni, zmniejszac osobiste i uwolnic siebie od namietnosci.
20. Kiedy bedzie zniszczona "uczonosc", wtedy nie bedzie i troski. Jednakze niewielka jest róznica pomiedzy obietnica i pochlebstwem, i jak wielka jest róznica miedzy dobrem i zlem. Nalezy unikac tego, czego ludzie sie boja.
O! Jakiz zamet tam, gdzie wciaz jeszcze nie ustalono porzadku. Wszyscy ludzie sa radosni, jak gdyby obecni byli na uroczystym przyjeciu lub swietowali nadejscie wiosny. Tylko ja jeden jestem spokojny i nie wystawiam siebie na swiatlo. Podobny jestem do dziecka, które nie pojawilo sie na swiecie. O! Spiesze! Wydaje sie, ze nie ma miejsca gdzie móglbym sie zatrzymac. Wszyscy ludzie pelni sa pragnien, tylko ja jeden podobny jestem do tego, który ze wszystkiego zrezygnowal. Jestem serce glupiego czlowieka. O, jakze ono jest puste! Wszyscy ludzie pelni sa swiatla, tylko ja jeden jestem pograzony w mroku. Wszyscy ludzie sa zaciekawieni, tylko ja jeden jestem obojetny. Jestem jak ten, kto unosi sie w przestworzach morza i nie wie gdzie by sie zatrzymac. Wszyscy ludzie ujawniaja swe zdolnosci i tylko ja jeden podobny jestem do glupiego i nikczemnego. Tylko ja jeden róznie sie od innych tym, ze dostrzegam zródlo zyciodajne.
21. Ksztalty wielkiego Te podporzadkowuja sie tylko Tao. Tao - rzecz niejasna i mglista.
O, mgliste! O, Niejasne! W nim zawarte sa rzeczy. O, bezdenne! O, mgliste! W nim zawarte sa nasiona. Jego nasiona sa calkowicie godne wiary i w nim zwarta jest prawda. Z dawien dawna od naszych dni jego imie nie zanika. Ono istnieje dla oznaczenia poczatku wszystkich rzeczy. Dlaczego ja znam poczatek wszystkich rzeczy? Tylko dzieki niemu.
22. Niepojete staje sie pelnym, krzywe staje sie prostym, puste staje sie napelnionym, zmurszale staje sie nowym, nieliczne staje mnogie.
Mnogosc wywoluje bladzenie. Dlatego madry czlowiek chroni jednosc i staje sie przykladem dla wszystkich. On nie wystawia siebie na swiatlo - dlatego jasnieje, on nie mówi o sobie - dlatego jest slawny, on nie wyslawia siebie - dlatego jest zasluzony, on nie wywyzsza sie - dlatego jest starszym posród innych. On nie walczy - dlatego jest niepokonany na swiecie.
W zamierzchlych czasach mówili, ze niedoskonale staje sie doskonalym. Czyzby to byly puste slowa? Prawdziwe, doskonale podporzadkowuje sobie wszystko.
23. Nalezy mniej mówic, przestrzegac naturalnosci. Silny wiatr nie trwa przez caly poranek, silny deszcz nie pada caly dzien. Kto czyni to wszystko?
Niebo i ziemia. Nawet niebo i ziemia nie moga uczynic czegokolwiek dlugowiecznym, tym bardziej czlowiek. Dlatego sluzy on Tao.
Czlowiek z Tao - jest tozsamy z Tao. Czlowiek z Te - jest tozsamy z Te. Ten, kto utracil tozsamy jest stracie. Ten, kto jest tozsamy Tao, otrzymuje Tao. Ten, kto jest tozsamy Te, otrzymuje Te. Ten, kto jest tozsamy utracie, otrzymuje strate. Tylko watpliwosci rodza niewiare.
24. Kto wspial sie na palce, nie moze stac. Kto robi wielkie kroki nie moze chodzic. Kto sam siebie wystawia na swiatlo, nie blyszczy. Kto sam siebie wychwala, ten nie zdobedzie slawy. Kto napada, nie osiaga sukcesu. Kto sam siebie wywyzsza, nie moze byc starszym posród innych. Wobec Tao, wszystko to nazywa sie zbednym pragnieniem i bezuzytecznym postepowaniem. Takich nienawidza wszystkie istoty. Dlatego czlowiek posiadajacy Tao nie czyni tego.
25. Oto rzecz w chaosie powstajaca, przed niebem i ziemia zrodzona. O, spokojna! O, pusta! Jednako stoi ona i nie zmienia sie. Wszedzie dziala i nie wystawiona jest na niebezpieczenstwo. Mozna ja uwazac za matke sfery podniebnej. Nie znam jej imienia. Oznaczajac znakiem, nazwe ja Tao. Dowolne dajac jej imie, nazwe ja wielka. Wielka - nazwe ja przemijajaca. Oto dlaczego wielkie jest Tao, wielkie niebo, wielka ziemia, wielki tez jest wladca. We wszechswiecie jest czterech wielkich, a jednym z nich jest wladca.
Czlowiek posluszny jest ziemi. Ziemia posluszna jest niebu, niebo posluszne jest Tao, a Tao przestrzega tego, co naturalne.
26. Ciezkie jest podlozem lekkiego. Spokój jest najwazniejszy w ruchu. Dlatego madry czlowiek dziala caly dzien, nie porzucajac ciezkiej sprawy. Chociaz zywi wspaniala nadzieje, przebywa w calkowitym spokoju. Na prózno wladca dziesieciu tysiecy wozów bojowych, soba zajety, tak lekkomyslnie patrzy na swiat. Lekkomyslnosc rujnuje jego podloze, a jego pospiech prowadzi do utraty punktu oparcia.
27. Kto potrafi kroczyc, nie zostawia sladów. Kto potrafi mówic, nie popelnia bledów. Kto umie liczyc, nie korzysta z rachunku. Kto potrafi zamykac drzwi, nie korzysta z zamka i zamyka je tak mocno, ze otworzyc nie sposób.
Dlatego madry czlowiek stale umiejetnie ratuje ludzi i nie porzuca ich. On zawsze potrafi ratowac istoty, dlatego ich nie porzuca. To nazywa sie glebokim oswieceniem. W taki sposób cnota jest nauczycielem niedobrych, a niedobrzy sa dla niej podpora. Jesli nie cenia swego nauczyciela i cnota nie lubi swojej podpory, to chociaz uwazaja sie za rozumnych, pograzeni sa w slepocie.
Oto co jest najwazniejsze i glebokie.
28. Kto znajac swoja odwage, zachowuje skromnosc, ten staje sie w kraju jak górski strumien. Kto stal sie glównym w kraju, ten nie porzuca Te i powraca do stanu niemowlecia. Kto znajac swiateczne zachowuje dla siebie powszednie, ten staje sie przykladem dla wszystkich. Kto stal sie przykladem dla wszystkich, ten nie rózni sie od Te i powraca do bezpoczatkowego.
Kto znajac swoja slawe pozostaje nieznany, ten staje sie glównym w kraju. Kto staje sie glównym w kraju, ten osiaga doskonalosc w Te i powraca do naturalnego. Kiedy naturalne rozpada sie, przeksztalca sie ono w srodek, przy którego pomocy czlowiek madry staje sie wodzem i jego wielki porzadek nie ulega zagladzie.
29. Jesli ktokolwiek próbuje sila opanowac kraj, to widze, ze nie osiaga celu. Kraj podobny jest do tajemniczego naczynia, którego nie mozna dotknac. Jesli ktokolwiek dotknie, poniesie kleske. Jesli ktokolwiek chwyci, ten utraci.
Dlatego jedne istoty ida, inne podazaja za nimi, jedne rozkwitaja, inne usychaja, jednio wzmacniaja sie, inni slabna, jedni stwarzaja, inni gina.
Dlatego madry czlowiek rezygnuje z nadmiaru, odsuwa rozkosz i marnotrawstwo.
30. Kto sluzy przywódcy narodu za posrednictwem Tao, nie zniewala innych krajów za pomoca wojska, gdyz moze to obrócic sie przeciwko niemu. Gdzie przebywaly wojska, tam rosnie tarnina i oset. Po wielkich wojnach nastepuja lata glodu.
Wytrawny wódz zwycieza i na tym poprzestaje i nie osmiela sie on dokonywac gwaltu. On zwycieza i nie napada. On zwycieza i nie chelpi sie. On zwycieza dlatego, ze zmuszaja go do tego. On zwycieza, ale nie jest wojowniczy.
Kiedy istota pelna sil starzeje sie - nazywa sie to brakiem Tao, zginie przed czasem.
31. Dobre wojsko - narzedzie nieszczescia, nienawidza go wszystkie istoty. Dlatego czlowiek przestrzegajacy Tao nie uzywa go.
Szlachetny w czasie pokoju wybiera szacunek, a na wojnie stosuje przemoc. Wojsko narzedzie nieszczescia, nie jest ono narzedziem szlachetnego. On tylko wtedy uzywa wojska, kiedy zmuszaja go do tego. Zasada polega na tym, aby zachowac spokój, a w wypadku zwyciestwa - nie wyslawiac siebie. Wyslawiac swoje zwyciestwo, to znaczy cieszyc sie z zabicia ludzi. Kto raduje sie z zabicia ludzi, nie moze znalezc wspólczucia w kraju. Dobrobyt stwarzany jest przez szacunek, a nieszczescie przychodzi od gwaltu.
Z lewa stoja dowódcy skrzydel - z prawej stoi wódz. Mówia, ze nalezy ich powitac ceremonia pogrzebowa. Jesli zabija sie wielu ludzi, to nalezy z tego powodu gorzko plakac. Zwyciestwo nalezy uczcic ceremonia pogrzebowa.
32. Tao jest wieczne i nie posiada imienia. Chociaz jest ono istota malenka, nikt w swiecie nie moze go sobie podporzadkowac. Jesli wielmoze i wladcy sa w stanie je przestrzegac, to wszystkie istoty staja sie spokojne. Wtedy niebo i ziemia lacza sie w harmonii, nastepuje szczescie i dobrobyt, a naród bez nakazów sie uspokaja.
Przy ustalaniu hierarchii pojawiaja sie imiona. Poniewaz pojawily sie imiona, nalezy znac granice. Znajomosc granicy stwarza mozliwosc uchronienia siebie przed niebezpieczenstwem.
Tao znajdujac sie w swiecie, podobne jest do górskich potoków, które plyna do rzek i mórz.
33. Ten, kto zna ludzi jest rozsadny. Znajac siebie jest oswiecony. Zwyciezajacy ludzi - jest silny. Zwyciezajacy siebie - jest mocarny. Kto zna dostatek - jest bogaty.
Kto dziala z uporem posiada wole. Kto nie traci swej natury - jest dlugowieczny. Kto umarl, lecz nie jest zapomniany, ten jest niesmiertelny.
34. Wielkie Tao przenika wszedzie. Ono moze byc na prawo i na lewo. Dzieki niemu rodza sie wszystkie istoty i one nie zatrzymuja sie. Ono dokonuje czynów bohaterskich, lecz nie pragnie dla siebie slawy. Z miloscia wychowuje wszystkie istoty, nie staje sie ono ich panem. Ono nie ma nigdy wlasnego pragnienia, dlatego mozna je nazwac skromnym. Wszystkie istoty powracaja do niego i ono nie uwaza siebie za wladajacego. Mozna je nazwac wielkim. Ono staje sie wielkim dzieki temu, ze nigdy za takowe sie nie uwaza.
35. Kto jawi soba wielkie Tao, do tego przychodzi caly naród. Ludzie przychodza i on im nie wyrzadza szkody. On przynosi im spokój, pokój muzyke i pozywienie. Nawet wedrowiec u niego sie zatrzymuje.
Kiedy Tao wychodzi z ust, jest ono przasne, bez smaku. Jest niewidoczne i nie mozna go uslyszec. W dzialaniu jest niewyczerpane.
36. To co scisniete - rozszerza sie. To co jest oslabione - wzmacnia sie. To co jest niszczone - rozkwita. Kto pragnie odebrac cokolwiek drugiemu - niewatpliwie traci wlasne. Wszystko to nazywa sie trudno zrozumialym. Miekkie pokonuje twarde, slabi zwyciezaja silnych. Ryba nie moze opuscic glebiny. Ostrego oreza nie nalezy pokazywac ludziom.
37. Tao stale realizuje nieczynienie, tym samym nie istnieje nic, czego by ono nie czynilo. Jesli wielmoze i wladcy beda sie na nim wzorowac, to wszystkie istoty beda sie zmieniac same przez sie. Jesli te, które sie zmieniaja zechca dzialac, to ja uspokoje je za pomoca prostego bytu nie posiadajacego imienia. Nie posiadajacy imienia - prosty byt - niczego dla siebie nie pragnie. Brak pragnienia przynosi spokój i wtedy porzadek w kraju ustala sie sam.


Czesc druga
38. Czlowiek z wyzszym Te nie realizuje dobrych uczynków, dlatego jest on pelen cnoty. Czlowiek z nizszym Te nie zaniedbuje dobrych uczynków, dlatego nie jest cnotliwy. Czlowiek z wyzszym Te jest bezczynny i dziala przez nieczynienie. Czlowiek z nizszym Te jest czynny i dziala z napieciem. Czlowiek "wyzszego humanitaryzmu" dziala i jego dzialanie dokonuje sie poprzez nieczynienie. Czlowiek "wyzszej sprawiedliwosci" jest czynny i dziala z napieciem. Czlowiek "wyzszej uleglosci" dziala i nikt mu nie odpowiada. Wówczas on zmusza ludzi do szacunku. Oto dlaczego "cnota" pojawia sie tylko po utracie Tao, "humanizm" po utracie "cnoty", "sprawiedliwosc" po utracie "humanizmu", "szacunek" - po utracie "sprawiedliwosci". "Uleglosc" to oznaka braku zaufania i braku oddania. Jest ona poczatkiem buntu.
Wyglad zewnetrzny, to kwiat Tao - poczatek ciemnoty. Dlatego wielki czlowiek bierze istotne i pozostawia znikome. Bierze owoc i odrzuca jego kwiat. On wybiera pierwsze i rezygnuje z drugiego.
39. Oto ci, którzy z dawien dawna przebywaja w jednosci. Dzieki jednosci niebo stalo sie czyste, ziemia - opoka, duch - wrazliwym, dolina - kwitnaca i zaczely rodzic sie wszystkie istoty. Dzieki jednosci wielmoze i wladcy staja sie w swiecie wzorem. Oto co stwarza jednosc.
Jesli niebo jest nieczyste, rozpada sie ono, jesli ziemia jest ruchoma - peka ona, jesli duch nie jest czujny, znika on, jesli doliny nie kwitna, przeksztalcaja sie one w pustynie, jesli rzeczy sie nie rodza, znikaja one, jesli wielmoze i wladcy nie sa wzorem szlachetnosci, beda oni obaleni.
Maluczcy sa podstawa dla wielkich, a niskie - podstawa wysokiego. Dlatego wielmoze i wladcy, którzy sami siebie wywyzszaja, nie maja trwalego miejsca. Dzieje sie tak dlatego, ze nie traktuja maluczkich jako swojej podstawy. To bledna droga. Jesli rozebrac wóz, nic z niego nie zostanie. Nie mozna byc drogocennym jak jaspis, ale nalezy byc prostym jak kamien.
40. Przeciwstawnosc jest dzialaniem Tao, slabosc jest wlasciwoscia Tao. W swiecie wszystkie rzeczy rodza sie w bycie, a byt rodzi sie w niebycie.
41. Madry czlowiek, dowiadujac sie o Tao, dazy do jego urzeczywistnienia. Wyksztalcony czlowiek, dowiadujac sie o Tao, to wzoruje sie na nim, to je traci. Nieuk dowiadujac sie o Tao, wysmiewa je. Jesli nie byloby wysmiane, nie byloby Tao. Dlatego istnieje porzekadlo: kto dowiaduje sie o Tao, podobny jest do slepca, kto wnika w Tao, podobny jest do wycofujacego sie, kto jest na poziomie Tao, podobny jest do bladzacego, czlowiek najwyzszej cnoty podobny jest do prostaka, wielki oswiecony podobny jest do wzgardzonego, bezgraniczna cnota podobna jest do jej braku, rozprzestrzenianie cnoty podobne jest do jej grabiezy, istotna prawda podobna jest do jej nieobecnosci.
Wielki kwadrat nie ma katów, ogromne naczynie dlugo jest wyrabiane, silnego dzwieku nie mozna uslyszec, wielki ksztalt nie ma ksztaltu.
Tao ukryte jest i nie posiada imienia. Lecz okazuje ono pomoc i prowadzi do doskonalosci.
42. Tao rodzi jedno, jedno rodzi dwa, dwa rodza trzy, a trzy wszystkie istoty. Wszystkie istoty niosa w sobie JIN i JANG, napelnione sa TSI i tworza harmonie.
Ludzi pogardzaja tymi, którzy sami siebie wywyzszaja i nazywaja siebie wladcami oraz wielmozami. Wszystkie istoty wzmacniaja sie po oslabieniu i slabna po wzmocnieniu. Ludzie rozpowszechniaja swoja wiedze i ja tym sie zajmuje. Okrutni i tyrani nie umieraja wlasna smiercia. Przytaczam to jako przyklad w swoim pouczeniu.
43. W swiecie najslabsi zwyciezaja najsilniejszych. Niebyt przenika wszedzie i gdziekolwiek. Oto dlaczego znam korzysc z nieczynienia. W swiecie nie ma niczego, co mozna by porównac z nauka ciszy i korzyscia nieczynienia.
44. Co jest najbardziej istotne - slawa czy zycie? Co jest drozsze - zycie czy bogactwo. Co jest trudniej przezyc - zysk czy utrate? Kto wiele oszczedza ten poniesie duze straty. Kto wiele gromadzi, ten poniesie duze straty. Kto zna miare, ten nie dozna niepowodzenia. Kto zna granice, ten nie bedzie w niebezpieczenstwie. On staje sie dlugowieczny.
45. Wielka doskonalosc podobna jest do niedoskonalosci, jej dzialanie jest nieskonczone. Wielka pelnia podobna jest do pustki, jej dzialanie jest niewyczerpane. Wielka prostata podobna jest do skrzywienia. Wielkie poczucie humoru podobne jest do glupoty. Wielki mówca podobny jest do jakaly. Ruch przezwycieza chlód, spokój przezwycieza zar. Spokój tworzy lad w swiecie.
46. Kiedy kraj zachowuje Tao, konie pracuja na roli, kiedy w kraju brak jest Tao, konie bojowe pasa sie na polach. Nie ma wiekszego nieszczescia niz nieznajomosc granicy swojej namietnosci, i nie ma wiekszego niebezpieczenstwa, niz dazenie do korzysci. Dlatego ten, kto potrafi zadowalac sie, jest zawsze zadowolony.
47. Medrzec, nie wychodzac z domu poznaje swiat. Nie wygladajac przez okno, widzi on naturalne Tao. Im bardziej sie oddala, tym mniej poznaje. Dlatego madry czlowiek nie chodzi, lecz poznaje. Nie widzac nadaje nazwy. Nie czyniac tworzy.
48. Kto sie uczy, codziennie powieksza. Kto sluzy Tao, z dnia na dzien pomniejsza. W nieprzerwanym pomniejszaniu dochodzi do nieczynienia. Nie ma niczego, co by nie dokonywalo nieczynienia. Dlatego podbicie kraju zawsze urzeczywistnia sie poprzez nieczynienie. Kto dziala, nie jest w stanie opanowac kraju.
49. Madry czlowiek nie ma wlasnego serca. Jego serce sklada sie z serca narodu. Dobrym czynie dobro i niedobrym zycze dobra. To wlasnie jest cnota zrodzona przez Te. Szczerym wierze i nieszczerym takoz wierze. To wlasnie jest szczerosc wyplywajaca z Te. Madry czlowiek zyje w swiecie spokojnie i w swoim sercu zbiera mysli narodu. On patrzy na naród jak na swoje dzieci.
50. Rodza sie i umieraja. Sposród dziesieciu ludzi trzech ku zyciu i sposród dziesieciu trzech ku smierci. Sposród kazdych dziesieciu jest jeszcze trzech ludzi, którzy umieraja na skutek swoich czynów. Dlaczego tak jest? Dzieje sie tak dlatego, ze zbyt silne jest w nich lgniecie do zycia. Slyszalem, ze ten, kto umie opanowac zycie, chodzac po ziemi, nie boi sie nosorozca i tygrysa, wstepujac w bitwe nie boi sie uzbrojonych zolnierzy. Nie ma on miejsca, w które nosorozec móglby wepchnac swój róg, nie ma w nim miejsca, w które tygrys móglby wrazic swoje pazury i nie ma miejsca, w które móglby uderzyc miecz zolnierzy. Dlaczego tak jest? Jest tak dlatego, ze dla niego nie istniej smierc.
51. Tao rodzi. Te wykarmia. Rzeczy przybieraja ksztalty, ksztalty dokonuja sie. Dlatego nie ma rzeczy, która nie uswiecalaby Tao i nie cenilaby Te. Tao jest uswiecone, Te jest godne szacunku dlatego, ze nie wydaja one rozkazów, a zgodne sa z naturalnoscia.
Tao rodzi, Te wykarmia, pielegnuje, wychowuje, doskonali, czyni zrodzone dojrzalym, obsluguje, podtrzymuje. Stwarzac i nie zagarniac, tworzyc i nie chwalic sie, bedac starszym nie rozkazywac. Oto co nazywa sie najglebszym te.
52. W sferze podniebnej przebywa poczatek, który jest matka podniebnej sfery. Gdy poznaje sie matke, to mozna poznac i jej dzieci. Kiedy juz znane sa jej dzieci, to nadal nalezy pamietac o matce. Wtedy do konca zycia nie zaistnieje niebezpieczenstwo. Kto wolny od pragnien i namietnosci, do konca zycia nie odczuje zmeczenia. Folgujacy namietnosciom i pochloniety swoimi sprawami nie chroni sie przed nieszczesciem.
Widzenie najdrobniejszego nazywa sie jasnoscia. Zachowanie slabosci nazywa sie potega. Korzystajac z jego blasku, znowu uczynic je jasnym. Wtedy do konca zycia nie napotka sie niebezpieczenstwa. To sie nazywa przestrzeganiem stalosci.
53. Gdybym opanowal wiedze, to szedlbym po wielkiej drodze. Jedyna rzecz, której sie obawiam, to dzialanie. Wielka droga jest doskonale równa, lecz naród lubi sciezki.
Jesli palac jest przepiekny, to pola zarastaja chwastami, a spichlerze sa zupelnie puste. Odziewajacy sie w bogate szaty, noszacy ostre miecze, nie zadowalaja sie jedzeniem i gromadza nadmierne bogactwa. Wszystko to nazywa sie rozbojem i chelpliwoscia. Jest to naruszenie Tao.
54. Kto umie stac mocno, tego nie mozna przewrócic . kto potrafi sie oprzec, tego nie mozna powalic. Synowie i wnuki po wieczne czasy beda o nim pamietac. Kto doskonali swoje wnetrze, tego cnota staje sie szczera. Kto doskonali zycie rodzinne, tego cnota staje sie pelna. Kto doskonali gmine, tego cnota staje sie rozlegla. Kto doskonali cesarstwo, tego cnota staje sie bogata. Kto doskonali sfere podniebna, tego cnota staje sie powszechna.
Po sobie mozna poznac innych, po jednej rodzinie mozna poznac inne, po jednej gminie mozna poznac pozostale, po jednym cesarstwie mozna poznac caly swiat. Skad ja znam swiat jako taki? Dzieki temu.
55. Kto pelen jest doskonalego Te, ten podobny jest do nowonarodzonego. Jadowite owady i zmije nie ukasza go, dzikie zwierzeta na niego nie napadaja, drapiezne ptaki nie atakuja go. Kosci jego sa miekkie, miesnie slabe, lecz on trzyma silnie. Nie znajac wiezi dwu plci, posiada on zdolnosc tworzenia zycia. Jest on bardzo wrazliwy. On wola przez caly dzien i jego glos sie nie zmienia. Jest on w pelni harmonijny.
Znajomosc harmonii nazywa sie staloscia. Znajomosc stalosci nazywa sie oswieceniem. Wzbogacenie zycia nazywa sie szczesciem. Napiecie ducha w sercu nazywa sie uporem. Gdy istota pelna sil starzeje sie, nazywa sie to naruszeniem Tao. Kto jest bez Tao, ginie przed czasem.
56. Ci co wiedza - nie mówia, ci co mówia - nie wiedza. Kto pozostawia pragnienia, rezygnuje z namietnosci, wyzwala siebie z zametu, maskuje swój blask, laczy sie w jedna calosc - ten jednoczy sie z najglebszym. Nie mozna go przyblizyc, aby sie z nim pokumac, nie mozna go przyblizyc, aby nim wzgardzic, nie mozna go przyblizyc, aby go wykorzystac, nie mozna go przyblizyc, aby mu zaszkodzic, nie mozna go przyblizyc, aby go wywyzszyc, nie mozna go przyblizyc, aby go ponizyc. Oto dlaczego jest on w kraju szanowany.
57. Krajem rzadzi sie sprawiedliwie, wojne prowadzi sie chytroscia. Zawladniecie krajem dokonuje sie poprzez nieczynienie. Skad ja to wszystko wiem? Oto skad: kiedy w kraju jest wiele niepotrzebnych rzeczy, naród staje sie biedny. Kiedy naród posiada wiele ostrego oreza, w kraju rosnie zamet. Kiedy wielu jest mistrzów rzemiosla, mnoza sie rzadkie przedmioty. Kiedy rozmnazaja sie ustawy i nakazy, zwieksza sie ilosc zlodziei i bandytów.
Dlatego madry czlowiek mówi: jesli ja nie dzialam, naród sam sie bedzie zmienial, jesli jestem spokojny, naród sam sie poprawi. Jesli jestem bierny, naród sam stanie sie bogaty, jesli ja nie mam namietnosci, naród staje sie prostoduszny.
58. Kiedy rzad jest spokojny, naród staje sie prostoduszny. Kiedy rzad jest czynny, naród staje sie nieszczesliwy. O, nieszczescie! Ono jest podstawa, na której opiera sie szczescie. Kto zna ich granice? One nie sa stale. Sprawiedliwosc zwykle przeksztalca sie w chytrosc, dobro w zlo. Czlowiek juz dawno zabladzil.
Dlatego madry czlowiek jest sprawiedliwy i nie odbiera niczego drugiemu. Jest on bezinteresowny i nie czyni zla. Jest on swiatly, lecz nie pragnie blyszczec.
59. Dla rzadzenia krajem i sluzenia ludziom najlepiej jest zachowac wstrzemiezliwosc. Wstrzemiezliwosc powinna stac sie glówna troska. Ona nazywa sie doskonaleniem Te. Doskonale Te jest sila wszechzwycieska. Sila wszechzwycieska jest niewyczerpana. Sila niewyczerpana daje mozliwosc opanowania kraju.
Poczatek, z pomoca którego rzadzi sie krajem, jest dlugowieczny i nazywa sie glebokim i trwalym korzeniem. On - wiecznie istniejace Tao.
60. Rzadzenie wielkim cesarstwem podobne jest do przyrzadzania potrawy z drobnych rybek. Jesli w podniebna sfere ludzie wchodza droga Tao, to duchy zmarlych nie czynia cudów. Nie tylko nie beda one czynic cudów, lecz przestana równiez szkodzic ludziom. Nie tylko duchy nie beda szkodzic ludziom, lecz i madry czlowiek nie bedzie szkodzic ludziom. Poniewaz ani duch ani medrzec nie przynosza szkody, to ich Te laczy sie w jedno.
61. Wielkie cesarstwo to dolny bieg rzeki, wezel podniebnej sfery, samica sfery podniebnej. Samica zawsze niewzruszonoscia zniewala samca, a w samej istocie niewzruszonosci stoi ponizej. Dlatego wielkie cesarstwo zaskarbia sobie wzgledy malego, stawiajac sie ponizej tego ostatniego, a malenkie cesarstwo zyskuje sympatie wielkiego tym, ze stawia sie siebie ponizej, lub tym, ze samemu sie jest ponizej. Niech wielkie cesarstwo nie pragnie wiecej ponad to, aby wszyscy byli jednako nakarmieni, a male cesarstwo niech nie pragnie wiecej niz, sluzyc ludziom. Wówczas oba otrzymaja to, czego pragna. Wielkiemu przystoi byc ponizej.
62. Tao - glebia wszystkich rzeczy. Ono jest skarbem dobrych i obrona niedobrych ludzi. Piekne slowa mozna glosic publicznie, dobre postepowanie mozna krzewic wsród ludzi. Lecz dlaczego porzucaja niedobrych ludzi? W takim razie po cóz wywyzszaja wladce i wyznaczaja mu trzech doradców?
Wladca i doradcy chociaz posiadaja cenne kamienie i moga jezdzic w kolasach, najlepiej uczynia przestrzegajac Tao.
Dlaczego w dawnych czasach ceniono Tao? W tamtych czasach ludzie nie dazyli do bogactw i wybaczali przestepstwa. Dlatego w sferze podniebnej wysoko ceniono Tao.
63. Nalezy realizowac nieczynienie, zachowac spokój i zachowac to, co smaku jest pozbawione. Wielkie sklada sie z drobnostek, a mnogosc z drobiazgów. Na nienawisc nalezy odpowiadac dobrem. Pokonanie trudnego zaczyna sie od latwego, realizacja wielkiego zaczyna sie od malego, gdyz w swiecie trudna sprawa powstaje z latwych, a wielkie - z malenkich.
Dlatego medrzec zawsze rozpoczyna sprawe nie od wielkiego, dokonujac tym samym wielkiego dziela. Kto wiele obiecuje, nie zasluguje na zaufanie. Gdzie wiele latwych spraw, tam wiele jest i trudnych. Dlatego madry czlowiek wnika w trudnosci, w rezultacie zas nie doznaje ich.
64. Spokojne latwo zachowac. To, co jeszcze nie ujawnilo cech, latwo naprawic. Slabe latwo rozdzielic. Drobne latwo rozproszyc. Dzialanie nalezy rozpoczynac od tego, czego jeszcze nie ma. Zaprowadzac lad nalezy wtedy, kiedy jeszcze nie ma zametu. Gdyz wielkie drzewo wyrasta z malego, dziewiecio-pietrowa wieze zaczyna sie od garstki ziemi, najdluzsza droga rozpoczyna sie od pierwszego kroku.
Kto dziala - dozna niepowodzenia. Kto czymkolwiek wlada - utraci. Oto dlaczego madry czlowiek jest bezczynny, i on nie doznaje niepowodzenia. On nic nie ma i dlatego niczego nie traci. Ci, którzy dokonujac czynów spiesza sie, by osiagnac powodzenie, doznaja zawodu. Kto ostroznie konczy swoje dzielo, podobnie jak je rozpoczal, ten zawsze osiagnie powodzenie.
Dlatego madry czlowiek nie ma namietnosci, nie ceni przedmiotów zdobywanych z trudem, uczy sie u tych, którzy nie posiadaja wiedzy i podaza droga, po której przeszli inni. Przestrzega on naturalnego porzadku rzeczy i nie osmiela sie dzialac.
65. W dawnych czasach ten, kto umial sluzyc Tao, nie oswiecal narodu, a czynil go glupim. Trudno jest rzadzic narodem, gdy ten posiada duza wiedze. Dlatego kierowanie krajem za pomoca wiedzy jest wrogiem kraju, a bez uzycia wiedzy jest szczesciem dla kraju. Kto zna te dwie rzeczy, ten staje sie przykladem dla innych. Znajomosc tego przykladu, jest znajomoscia najglebszego Te. Najglebsze Te - ono jest i glebokie i odlegle. Ono jest zwrócone ku wszystkim istotom. Przestrzegajac Te, osiagniesz wszelka pomyslnosc.
66. Rzeki i morza dlatego wladaja równina, ze moga splywac nizej. Dlatego wladaja równinami. Kto pragnie wzniesc sie nad narodem, powinien postawic siebie nizej. Kto pragnie by6c na czele ludzi, powinien zajac miejsce na koncu. Dlatego choc stoi on przed narodem, to nie jest dla narodu ciezarem, chociaz znajduje sie na czele, naród nie wyrzadza mu krzywdy. Dlatego ludzie z radoscia go wywyzszaja i nie odwracaja sie od niego. On nie walczy, dzieki czemu jest w swiecie niezwyciezony.
67. Wszyscy mówia, ze moje Tao jest wielkie i nie maleje. Jesliby sie zmniejszalo, to po dlugim czasie staloby sie malenkie. Nie maleje dlatego, ze jest wielkie. Posiadam trzy skarby, które cenie: pierwszy to milosc do czlowieka, drugi to oszczednosc, trzeci polega na tym, ze nie smiem stanac przed innymi. Jestem pelen milosci do czlowieka, dlatego moge byc odwazny. Jestem oszczedny, dlatego moge byc hojny. Nie smiem stanac przed innymi, dlatego moge byc madrym wodzem.
Kto jest odwazny bez humanizmu, szczodry bez oszczednosci, kto bedac na czele odpycha tych, co znajduja sie z tylu, ten ginie. Kto prowadzi wojne z milosci do czlowieka, ten zwycieza i zbudowana przez niego obrona jest nieprzystepna. Naturalnosc go ratuje, milosc do czlowieka go ochrania.
68. Madry wódz nie jest wojowniczy. Prawdziwy wojownik nie bywa gniewny. Umiejacy zwyciezac wroga nie napada. Umiejacy kierowac ludzmi nie stawia siebie w nikczemnej sytuacji. Ja nazywam Te - stroniacym od walki. Oto sila w kierowaniu ludzmi. Znaczy to - przestrzegac praw przyrody i wiekowego porzadku.
69. Sztuka wojenna glosi: nie smiem zaczynac, powinienem czekac. Nie smiem posunac sie naprzód chocby o piedz, lecz odstepuje pól mili. To sie nazywa dzialaniem przez nieczynienie, uderzaniem bez wysilku. W tym przypadku nie bedzie wroga i moge obejsc sie bez zolnierzy. Nie ma wiekszego nieszczescia, niz niedocenianie przeciwnika. Niedocenianie przeciwnika zaszkodzi mojemu tajemnemu orezu. W bitwach, ci co sie smuca, zwyciezaja.
70. Moje slowa latwo zrozumiec i latwo zrealizowac. Lecz ludzie nie moga zrozumiec i nie moga zrealizowac. W slowach istnieje porzadek, w sprawach zawarte jest najwazniejsze. Poniewaz ludzie ich nie znaja, wiec nie znaja i mnie samego. Poniewaz malo mnie znaja, wiec jestem drogi.
Dlatego madry czlowiek podobny jest do tego, kto ubiera sie w prosta tkanine a jaspis chowa przy sobie.
71. Kto posiada wiedze i udaje prostaka, ten stanal na wysokosci. Kto nie ma wiedzy i udaje swiatlego, ten jest chory. Kto potrafi sie wyleczyc - nie choruje. Madry czlowiek nie choruje dlatego, ze zdolal sie wyleczyc. Dlatego on nie jest chory.
72. Kiedy naród nie boi sie poteznych, wówczas przychodzi potega. Nie sciesniajcie jego domu, nie pogardzajcie jego zyciem. Kto nie gardzi, ten nie bedzie wzgardzony. Dlatego madry czlowiek, znajac siebie, nie chelpi sie. On lubi siebie i nie wywyzsza sie. On rezygnuje z samolubstwa i nie pyszni sie.
73. Kto jest odwazny i wojowniczy - ginie, kto jest odwazny, ale nie jest wojowniczy - pozostaje zyw. Te dwie rzeczy oznaczaja: jedna - pozytek, druga - szkode. Kto zna przyczyny nienawisci do wojowniczych? Wyjasnienie tego jest trudne i dla medrca. Naturalne Tao nie walczy, lecz umie zwyciezac. Ono nie mówi, lecz umie odpowiadac. Ono samo przychodzi. Ono jest spokojne i potrafi zarzadzac. Sieci przyrody sa rzadkie, lecz niczego nie przepuszczaja.
74. Jesli naród nie boi sie smierci, to po cóz grozic mu smiercia? Kto zmusza ludzi, by bali sie smierci i lubuje sie w tym , tego pochwyce i zniszcze.
Kto osmiela sie tak dzialac.
Zawsze istnieje nosiciel smierci, który zabija. A jesli ktos go zastapi, to znaczy, ze zastapil wielkiego mistrza. Kto zastepujac wielkiego mistrza siecze - uszkodzi sobie reke.
75. Naród gloduje, gdy zbyt duze sa podatki i daniny. Oto dlaczego gloduje. Trudno kierowac narodem, gdy rzad jest zbyt czynny. Oto dlaczego trudno kierowac. Naród latwo umiera, gdy zbyt lgnie ku zyciu. Oto dlaczego latwo umiera. Ten, kto lekcewazy swoje zycie, tym samym ceni swoje zycie.
76. Czlowiek po narodzeniu jest slaby i wrazliwy, a po smierci twardy i zakrzeply. Wszystkie istoty po urodzeniu sa slabe i wrazliwe, a po smierci twarde i zakrzeple. Twarde i zakrzeple jest to, co ginie, a slabe i wrazliwe jest to, co zaczyna zyc. Dlatego potezne wojsko nie zwycieza i podobne jest ono do okrzeplego drzewa. Silne i potezne nie posiadaja tej przewagi, jaka maja slabe i wrazliwe.
77. Niebo podobne jest do napinania luku. Kiedy obniza sie jego górna czesc, podnosi sie dolna. Odbiera ono zbedne i oddaje temu, kto jest w potrzebie. Niebo odbiera bogatym i oddaje biednym to, co zostalo odebrane. Natomiast ludzkie Tao - odwrotnie. Ono odbiera biednym i oddaje bogatym to, co zostalo odebrane. Kto moze oddac biednym wszystko, co zbedne? Moga to zrobic tylko ci, którzy wzoruja sie na Tao. Dlatego madry czlowiek czyni i nie korzysta z tego, dokonuje zwyciestw i nie chelpi sie. On jest szlachetny dlatego, ze nie posiada namietnosci.
78. Woda to najbardziej miekka i slaba istota na swiecie, lecz w pokonywaniu twardego i zakrzeplego jest niezwyciezona i nie ma sobie równego na swiecie. Slabi zwyciezaja silnych, miekkie pokonuje twarde. O tym wiedza wszyscy, lecz ludzie nie moga tak dzialac.
Dlatego madry czlowiek mówi: kto wzial na siebie ponizenie kraju, ten staje sie panujacym i kto wzial na siebie nieszczescie kraju - ten staje sie wladca.
79. Po wielkim gniewie pozostaja nastepstwa. Spokój mozna nazwac dobrem. Dlatego madry czlowiek sklada przysiege, ze nie bedzie nikomu czynic wyrzutów. Dobrzy ludzie sa wierni przysiedze, a niedobrzy ja naruszaja. Niebo nie ma krewnych, ono jest zawsze po stronie dobrych.
80. Panstwo nalezy uczynic malenkim, a naród wyjatkowym. Jesli nawet jest wiele oreza, nie nalezy go uzywac. Nalezy sprawiac, by naród do konca swych dziejów nie wedrowal daleko. Jesli nawet sa lodzie i wozy bojowe, nie nalezy ich uzywac Jesli nawet istnieja wojska zbrojne, nie nalezy ich wystawiac. Nalezy sprawic, by naród znów zaczal plesc wezly i uzywal ich zamiast pisma. Nalezy uczynic smacznym jego pozywienie, piekna jego odziez, urzadzic mu spokojny dom, uczynic wesolym jego zycie. Sasiednie panstwa patrzylyby na siebie z daleka, sluchalyby jak u sasiada pieja koguty i szczekaja psy, a ludzie do starosci i smierci nie byliby zmuszeni koczowac z miejsca na miejsce.
81. Celne slowa nie sa subtelne. Piekne slowa nie zasluguja na zaufanie. Dobry czlowiek nie jest krasomówca. Krasomówca nie moze byc dobry. Wiedzacy nie udawania, udowadniajacy nie wie.
Madry czlowiek niczego nie gromadzi. On wszystko czyni dla ludzi i wszystko oddaje innym. Niebo wszystkim istotom przynosi pozytek i nie wyrzadza szkód. Tao madrego czlowieka - wolne od walki nieczynienia.
_________________________
Lao-Tse urodzil sie 14 dnia siódmego miesiaca trzeciego roku panowania cesarza Tingwanga, z dynastii Tszeu, czyli w 54 roku 34-go cyklu (604r. przed narodzeniem Chrystusa) we wsi Khio-dzin, gminie Lai, okregu Khukien, prowincji Tszu. Nazwisko jego rodowe brzmi Li, przydomek El, zaszczytne imie Pejang, posmiertne Tan. Lao-Tse to imie nadane mu przez uczniów (znaczy: stary uczony, stary mistrz). Byl bibliotekarzem panstwowym. Staral sie zyc w odosobnieniu i pozostawac nieznany. Sluzyl dlugo dynastii Tszeu; swiadek jej upadku.
Porzucil urzad i udal sie ku granicy panstwa, na wzgórza Hangufluanu, gdzie wladal niejaki Jnhi. Tam, dla jego oswiecenia, napisal ksiege TAO-TE-KING (Drogi i Cnoty Ksiega) o szesciu tysiacach znaków. Nastepnie oddalil sie. Nikt nie wie gdzie i jak zakonczyl zycie, choc wskazuje sie swieta góre z której uniesiony zostal ku Niebiosom. Lao-Tse byl medrcem, który ukochal ubóstwo.
(Z "Kroniki panstwowej Sseki", zapis 104r. przed nar. Chr.)